Średniej wielkości miasto. Godziny przedpołudniowe. Dwie staruszki spacerują z osiedlowej przychodni.
- Mówię Ci, Renatka, ta nowa dochtórka jakaś taka mierna jest. Tylko osłucha, zbada, receptę da, skierowanie wypisze, a nic z nią nie można pogadać o życiu ani o niczym.
- No, no, dobrze mówisz, Zosia.

I nagle przestałam się dziwić czemu siedzenie w kolejce do lekarza ciągnie się w nieskończoność, jak jedna taka Renatka z Zosią sobie muszą pogawędzić z