Może i skończyło się szybko, może i prawie żadnego celu nie zrealizowali, ale przez te parę chwil było ciekawie. Debiut podczas wyjazdu Małysza do Łodzi zakończony przez policję, późniejsze "wprowadzenie się" Małysza do Proboszcza, ich głupota rodem z jakiejś kreskówki, wielkie plany, kebsy z selem, nutelle, BANUJ TO, KULWA, a na sam koniec widok zapłakanego Małysza z potężnym glutem zwisającym z nosa, którego rodzina została zniszczona przez tajemniczego nieopłaconego hydraulika i pizze.