Podjeżdżam pod klub. Wysiadam. Poprawiam marynarkę. Jest rok 1985. Jesteśmy w Miami. Jest ciepło. Jest ciepła, letnia noc. Wieje wiatr od morza. Mijam kolejkę do wejścia i podchodzę do bramkarza. - Detektyw Mrozinsky - mówię do niego. I pokazuję blachę Miami PD. - OK - odpowiada bramkarz. I wpuszcza mnie do środka. Wchodzę. Schodzę schodami do głównej sali. Na parkiecie tańczą #!$%@?, złodzieje i dilerzy. Podli ludzie, ale przynajmniej muzyka jest dobra.
- Detektyw Mrozinsky - mówię do niego. I pokazuję blachę Miami PD.
- OK - odpowiada bramkarz. I wpuszcza mnie do środka. Wchodzę.
Schodzę schodami do głównej sali. Na parkiecie tańczą #!$%@?, złodzieje i dilerzy. Podli ludzie, ale przynajmniej muzyka jest dobra.
Komentarz usunięty przez autora