Jakiś robal mi wleciał do pokoju i lata sobie. Spadł na biurko, ja po papier i łapię dziada. Ściskam, żeby zmniejszyć jego szanse na przeżycie, choć pancerz mocny ma skubaniec. xD Wrzucam go z papierem do kibla i okazuje się, że ta menda umie pływać i próbuje zwiać. Spuszczam wodę, ale chyba lubi takie klimaty, bo pływa sobie dalej. Tona papieru na niego i znów spuszczam - poszedł w końcu. Boję się
Boję się