Dla mnie to jest wprost niewyobrażalne. Przez całe lata pisowcy i wyborcy pisowców mówili, jaki to nie jest złodziej z Tuska i z całej PO. Przecież słowa "jak ktoś ma pieniądze, to musi skądś je mieć" to słowa nikogo innego jak Kaczyńskiego. I raptem co? Okazuje się, że premier w pisowskim rządzie robi interesy na linii Kościół - Państwo, na których wzbogaca się o 70 mln! Naprawdę nie jestem w stanie pojąć