Wyobrażacie sobie odcinek "Nasz nowy dom" we Włoszech?

Do malowniczej wioski na południu Włoch, pod niewielki, wiekowy domek 5-osobowej rodziny Esposito, zbudowany przed 100 laty, otoczony drzewami cytrynowymi podjeżdża Caterina Dovborgiovanni. Rodzina siedzi w ogrodzie ucztując i czekając na ekipę. Stoły uginają się od pizzy wypiekanej w pięćdziesięcioletnim kamiennym piecu, owoców i oliwek z własnego ogrodu, makaronu i wina z małej, przydomowej winnicy. Serdecznie witają gości. Wizyta rozpoczyna się od posiłku razem z Cateriną i ekipą filmową, podczas którego głowa rodziny eksprsyjnie opowiada o problemach domu, żywo przy tym gestykulując.
- Najgorsze, że nie mamy tutaj ciepłej wody, a dziecko w drodze - zaczyna Fabrizio, 35-letni syn, który wciąż mieszka z rodzicami. Gładzi przy tym brzuch swojej narzeczonej Rosalii. Drugi syn 28-letni Pablo jest poza domem, zajęty ruchaniem p0lek z pobliskiego kurortu.
- Elektrykę też trzeba było zrobić - dodaje matka.
- No i mamy tu tylko dwa pokoje. - wzdycha Risalia.
Wyobrażacie sobie program "Nasz nowy dom" w Dubaju albo Katarze?

Pod ekskluzywne, 5 letnie osiedle prywatnym helikopterem przylatuje Ketryn Ab Al-Dowbarad, niestety spod burki widać tylko oczy. Drzwi otwiera obwieszony złotem ojciec 7-osobowej rodzinki. Mówią z płaczem, że chcieliby mieć więcej dzieci, ale ich nie stać.

Katryn wkracza i już od progu uderza ją brak lokaja.
"A wy tu tak sami otwieracie drzwi?"
Wyobrażacie sobie odcinek "Nasz nowy dom" w Rosji?

Pod wielkie, szare blokowisko w Nowosybirsku wysłużoną Ładą podjeżdża Jekaterina Dovborska. Na szczęście nasi bohaterowie mieszkają na parterze, bo 20 piętrowy blok jest bez windy.
- Priwiet - drzwi otwiera mała, bezzębna dziewczynka z petem w buzi. Prowadzi Jekaterinę do największego, gościnnego pokoju, gdzie siedzi już cała, 5-osobowa rodzina. Ojciec wita się i zgania z tapcznu wielkiego,200-kilogramowego niedźwiedzia, żeby Jekaterina mogła usiąść.
- Vitalij posprzątał - matka dumnie szczerzy się w bezzębnym uśmiechu.
Jekaterina rozgląda się po pokoju. 2 wersalki i tapczan, na ścianach typowe, rosyjskie dywany w tureckie wzory, meble z lat 70, 60, 50. Starsze już jak antyki zostały sprzedane za wódkę.
Wyobrażacie sobie odcinek "Nasz nowy dom" we Włoszech?

Do malowniczej wioski na południu Włoch, pod niewielki, wiekowy domek 5-osobowej rodziny Esposito, zbudowany przed 100 laty, otoczony drzewami cytrynowymi podjeżdża Caterina Dovborgiovanni. Rodzina siedzi w ogrodzie ucztując i czekając na ekipę. Stoły uginają się od pizzy wypiekanej w pięćdziesięcioletnim kamiennym piecu, owoców i oliwek z własnego ogrodu, makaronu i wina z małej, przydomowej winnicy. Serdecznie witają gości. Wizyta rozpoczyna się od posiłku razem z Cateriną i ekipą filmową, podczas którego głowa rodziny eksprsyjnie opowiada o problemach domu, żywo przy tym gestykulując.
- Najgorsze, że nie mamy tutaj ciepłej wody, a dziecko w drodze - zaczyna Fabrizio, 35-letni syn, który wciąż mieszka z rodzicami. Gładzi przy tym brzuch swojej narzeczonej Rosalii. Drugi syn 28-letni Pablo jest poza domem, zajęty ruchaniem p0lek z pobliskiego kurortu.
- Elektrykę też trzeba było zrobić - dodaje matka.
- No i mamy tu tylko dwa pokoje. - wzdycha Risalia.
Wyobrażacie sobie program "Nasz nowy dom" w Dubaju albo Katarze?

Pod ekskluzywne, 5 letnie osiedle prywatnym helikopterem przylatuje tamtejsza Katarzyna Dowbor, niestety spod burki widać jej tylko oczy. Drzwi otwiera 7 osobowa rodzinka. Mówią z płaczem, że chcieliby mieć więcej dzieci, ale ich nie stać.

Katarzyna wkracza i już od progu uderza ją brak lokaja.
"A wy tu tak sami otwieracie drzwi?"