Czasem sama nienawidzę globalizacji i wszystkiego, co się z nią wiąże. Właśnie przekonałam się o tym na własnej skórze. Pojechałam do Czech i wszedłam w ich kubki lodów. W myśl zasady globalnych marek i globalnej jednolitości zakupiłam to, co zazwyczaj jem, tylko że w innym kraju. Jakież było moje zdumienie, gdy po spróbowaniu okazało się, że smak się zmienił – wyszedł jakiś taki… nieczeski?! To chyba dowód na to, że globalizacja przerasta
  • Odpowiedz