ugo
Kiedyś, gdy chodziłem do podstawówki pracował w niej PAN DENTYSTA - chyba Kaczmarek. Każdy kto u niego bywał, przechodził przez piekło ( btw... podobno przyjmując prywatnie był profesjonalistą). Pamiętam jak dziś, gdy pewnego pięknego dnia podczas obowiązkowych przeglądów wśród dzieci, Pan Dentysta wprowadził wiertło w dziąsło i stwierdził, że nic się nie stało, po czym próbował je wyjąć szczypcami, bo tak mocno utknęło, że końcówka spadła. Osobiście ów Pan dentysta wyleczył mi