Nigdy nie potrafiłem zrozumieć czemu całą winę zawsze zwala się na nauczycieli i system edukacji. Każdy z uczniów ma dostęp do biblioteki gdzie ma do wyboru całą paletę podręczników. Sam całą wiedzę którą posiadam z matematyki i fizyki nauczyłem się z książek po ojcu. Nie dojść, że były napisane bardziej akademickim językiem to dodatkowo obejmowały szerszy materiał. Wynika stąd, że problem nie jest z nauczycielami, ale właśnie z uczniami(mówie to chociaż sam
"Pamiętaj, że uczniowie to w większości nadal dzieci, którym się wydaje, że wiedzą lepiej." Pisząc ten post miałem na myśli uczniów liceum, gdzie 1/3 uczniów ma skończone 18 lat. Nawet 15-16 latków nie nazwałbym dziećmi.
"Stąd obwinianie nauczycieli, bo to oni są odpowiedzialni." Raczej miałem na myśli uczenie się/zdobywanie wiedzy, a nie przechodzenie do następnej klasy/zdobywanie pozytywnych ocen. Zazwyczaj pierwsze implikuje drugie, więc ktoś kto się sam nauczy z książki
Cytowany tekst...To, że według prawa ktoś jest dorosły, to nie znaczy, że jest dojrzały emocjonalnie i jest w pełni świadom tego, co czyni.
Masz rację, ale mimo wszystko dziećmi nazwałbym osoby z podstawówki, ewentualnie gimnazjum. Zdeycydowanie nie z liceum.
Cytowany tekst...Tak, masz rację. Jak się nauczy, to przejdzie. Ale nauczyciele nie powinni przepuszczać każdego, aby tylko mieć spokój. Potem mamy ludzi z wykształceniem, którzy... nie wiedzą kompletnie nic.
Zapewne wynik ten otrzymałeś prowadząc logiczne rozumowanie, a nie przez strzelanie. Więc w czym problem to zapisać? Przecież to nie poezja, zapis matematyczny jest na prawdę łatwy.
Cytowany tekst... Owszem, z książek, z internetu, z zeszytów od znajomych ;) To także wiedza, też może być wartościowa.
Napisałeś to w taki sposób, że można sobie pomyśleć, że to co nauczymy się od nauczyciela ma większą wartość niż wiedza zdobyta z książek, internetu, itp. Jestem pewien, że tak nie jest. Problem z uczniami jest taki, że myślą, że nauka to nieprzyjemny obowiązek, a każdy kto chce zdobyć wiedzę to
Raz na sprawdzianie podalem dobry wynik, ale dostałem zero punktów bo podałem sam wynik bez obliczenia.
Wynik obliczylem w prostszy sposób niż ten w jaki mialem to zrobic.
Nigdy nie spotkałem nauczyciela, który akceptował by tylko jeden tok rozumowania. Jeżeli napisałbyś rozwiązanie, a nie tylko odpowiedź na pewno nie miał byś 0 punktów. A jak masz takiego wyjątkowego nauczyciela to w czym problem, żeby "pisać pod niego". Przecież w takisposób
"Pamiętaj, że uczniowie to w większości nadal dzieci, którym się wydaje, że wiedzą lepiej." Pisząc ten post miałem na myśli uczniów liceum, gdzie 1/3 uczniów ma skończone 18 lat. Nawet 15-16 latków nie nazwałbym dziećmi.
"Stąd obwinianie nauczycieli, bo to oni są odpowiedzialni." Raczej miałem na myśli uczenie się/zdobywanie wiedzy, a nie przechodzenie do następnej klasy/zdobywanie pozytywnych ocen. Zazwyczaj pierwsze implikuje drugie, więc ktoś kto się sam nauczy z książki
Masz rację, ale mimo wszystko dziećmi nazwałbym osoby z podstawówki, ewentualnie gimnazjum. Zdeycydowanie nie z liceum.
No ale
Zapewne wynik ten otrzymałeś prowadząc logiczne rozumowanie, a nie przez strzelanie. Więc w czym problem to zapisać? Przecież to nie poezja, zapis matematyczny jest na prawdę łatwy.
Napisałeś to w taki sposób, że można sobie pomyśleć, że to co nauczymy się od nauczyciela ma większą wartość niż wiedza zdobyta z książek, internetu, itp. Jestem pewien, że tak nie jest. Problem z uczniami jest taki, że myślą, że nauka to nieprzyjemny obowiązek, a każdy kto chce zdobyć wiedzę to
Wynik obliczylem w prostszy sposób niż ten w jaki mialem to zrobic.
Nigdy nie spotkałem nauczyciela, który akceptował by tylko jeden tok rozumowania. Jeżeli napisałbyś rozwiązanie, a nie tylko odpowiedź na pewno nie miał byś 0 punktów. A jak masz takiego wyjątkowego nauczyciela to w czym problem, żeby "pisać pod niego". Przecież w takisposób
Witaj.