Kiedy miałem 9 lat mój ojciec powiesił się w garażu. Był oficerem policji w służbach kryminalnych. Starszy brat, który go znalazł - obecnie jest nieuleczalnym narkomanem. Przez całe życie chciałem sobie coś udowodnić, coś głęboko niedefiniowalnego, nie wiem, chyba zawsze kroczył za mną wirtualny cień ojca, któremu chciałem w jakiś sposób zaimponować i czułem podskórnie tego potrzebę. Zaraz po maturze złożyłem papiery w policji, ale matka skutecznie mi to wyperswadowała. Potem były
"A teraz wam powiem o moim nowym... kurwa hobi, jestem wyjęty spod prawa, patrzcie, prokuratura mnie ściga, ja tylko patrzę się na prawą stronę - aha, nadchodzą narodowskie prawicowe kurwy. Czas odjeżdżać. Chwytam za kierownicę, glock w kieszeni, jadę przed siebie kurwa."