Taguję a co mi tam. W każdym bądź razie moje drogie mireczki. Jakiś czas temu urodziła mi się córka. Niestety jak się okazało mała ma genetyczną wadę polegającą na niewykształceniu się komórek słuchowych odpowiedzialnych za słyszenie, przez co jest głucha jak pień. W toku badań i generalnie po pełnej diagnostyce udało nam się ustalić, że dziecko da się zakwalifikować do wszczepienia implantu ślimakowego.
@jabadabadupka: Pytanie jak najbardziej słuszne. Z tego co udało mi się zebrać - słuch z implantu to nie jest to samo co słuch biologiczny. W ślimaku zdrowej osoby znajduje się kilka-kilkanaście tysięcy komórek słuchowych które działają jak konwerter cyfrowo-analogowy - przetwarzają sygnał akustyczny na sygnał elektryczny. Implant ma o wiele mniej elementów które poburzają nerw słuchowy więc wrażenia słuchowe są zdecydowanie mniej precyzyjne - co więcej percepcja słuchu zwykle ogranicza się do pasma przenoszenia mowy.
jak miałem 15 lat i chodziłem srać, mój stary cały czas niby to przypadkiem kręcił się koło kibla i ciągle pytał: a co tam tak cicho, czemu cię nie słychać? jak pierwszy raz nie odpowiedziałem, to zaczął walić w drzwi i krzyczał: dlaczego milczysz, co się stało?przeklinał i wrzeszczał, że zaraz wyrwie drzwi z zawiasów. also, stary mnie opieprzał jak srałem i nie spuszczałem wody, ale nie normalnie już po sraniu, a
gdybym mogła cofnąć czas to bym się nie bawiła w związki tylko byłabym sugarbabe na pełen etat i z takiego prawdziwego zdarzenia i waliłabym się za hajs kilka lat, a teraz jak już poznałam odpowiednią osobę z którą chce się zestarzeć, to przynajmniej leżałabym obok niej z dużymi pełnymi ustami i cyckami, a nie jest tak i mi przykro