Otwierając wiele flaszek wina na przełomie lat, nigdy nie wzięło mnie na głębsze przemyślenia na temat tego, co stoi pomiędzy mną a pożądanym płynem z flaszki. Zakładając, że nie była to zakrętka, na przeszkodzie stał zazwyczaj niepozorny korek. Materiał, którego istnienie uznawałem za coś naturalnego i niewymagającego zrozumienia. Korek siedzi w szyjce, cza go wytargać (czasami zębami), wyciepać, ewentualnie wrzucić do jakiegoś dużego słoika i zacząć kolekcjonować, bo fajnie zbierają kurz i
Bang. Tu mnie masz ( ͡° ͜ʖ ͡°)ノ⌐■-■