Kierowca Audi nie zmieścił się wyprzedzając prawym pasem
Godz. 21:58 03.11.21 Wyjazd z Magdalenki skrzyżowanie ul. Słoneczna Sękocin las na Aleje krakowskie w kierunku Warszawy. godz. 21:58 kierowca szarym audi (chyba nowe A5) rejestracja na WB(432 - chyba) uderzył we mnie i uciekł z miejsca zdążenia. Jeśli ktokolwiek ma jakieś dane informację...
z- 298
- #
- #
- #
- #
- #
- #
Bardzo dużo zarzutów poszło w moim kierunku, odpowiadając na wszystkie tezy, pewnie powstanie ich jeszcze tuzin oby nie setki.
Cały czas dynamicznie przyśpieszałem, wbrew opiniom ekspertów tutaj obecnych. Wjeżdżając na skrzyżowanie na zielonym świetle, i od razu wykonując manewr wyprzedzania TIR’ów, cały czas miałem wciśnięty gaz, po kilku sekundach zobaczyłem auto, które nie jechało 120km/h tylko ok 200km/h lub więcej. Byłem w szoku, bo nie powinien on się pojawić w tym miejscu z taką prędkością. Powiedziałem „Ale Za**” nie dlatego, że mu zazdrościłem i go nienawidzę tylko dlatego że nie mogłem w to uwierzyć, że ledwo zjechałem z skrzyżowania i widzę tak rozpędzone auto… Zawsze puszczam osoby szybko jadące z tyłu, samemu nie lubię blokowania lewego pasa. Moja pierwsza myśl, kiedy powiedziałem, ale „zapi***? Zjeżdżam na prawy pas aby puścić gościa, niestety akcja była na tyle dynamiczna, że zrezygnowałem z tego posunięcia bo wydawało mi się to przy jego prędkości zbyt ryzykowne, druga moja myśl to może zahamuje, ale uwierzcie mi na słowo gdybyście widzieli w lusterku tak szybko zbliżający się pojazd sami byście pomyśleli, że hamowanie to też nie jest dobre rozwiązanie bo pomyślałem, że kierowca nie zmieści się między mną a tirem który ledwo jechał za mną po prawej. DOKŁADNIE W TYM MOMENCIE dostałem w bok auta. Nie miałem czasu na więcej myślenia, oczywiście teraz to widzę na filmie mogłem odpuścić gaz lub wyrównać prędkość. Niestety tego nie zrobiłem, bo po prostu nie wpadłem na tą myśl w odpowiedniej kolejności, niestety. Nie jestem tak wspaniały jak 90% osób tutaj się wypowiadających. Od samego początku rozpędzałem auto, i zamiast automatycznie odpuścić gaz w dziwnej sytuacji to po prostu dalej je rozpędzałem zastanawiając się nad możliwymi ruchami. (Gdybym naprawdę „chciał mu dopiec” jak to wielu tutaj ochoczy wypomina to bym zredukował bieg i dodał gazu, zapewne chwile później