Byłem dziś pierwszy raz w Białymstoku. Nie mogłem nie skorzystać z okazji, więc pojechałem na obiad do Zodiaka, a później na Szkolną, żeby zobaczyć belweder. Ledwo co zaparkowałem, nie zdążyłem nawet telefonu wyjąć z uchwytu, a tu Konon szarpie za klamkę. Nieopatrznie nie włączyłem wcześniej blokady, więc drzwi otworzył. Wkurzyło mnie to, więc z mordą na niego, że łapać to sobie może za klamkę passata, a on na mnie z mordą, że
kubekwkubek
kubekwkubek