Byłem na wyjeździe i nocowałem u znajomego. Mieszkanie 2 pokoje. Miałem tam być 3 dni. W jednym pokoju on z dziewczyną, a w drugim wspólokatorka z chłopakiem. Siedziałem w kuchni ;_; #tfwnogf #gorzkiezale
@Vegonator: Przypomniało mi się foto gdzie w kuchni była wanna. Tak teoretycznie to gdyby było jeszcze łóżko to wystarczyłby Ci jeden pokój i się nie nabijam tylko szczerze to świadczy, że jesteś silny - jesteś zwycięzcą!
mirki, poradźcie: jaki sobie gaz pieprzowy kupić? czy może coś innego do obrony przed zboczeńcami i innymi mendami? siekiera mi się nie mieści do torebki, a zabawkowym pistoletem nikogo nie wystraszę.
Mirki czemu w Olsztynie tacy pogięci ludzie, siedzę sobie przed klubem z koleżanką najpierw zaczepiają nas dwie 17stolatki O.o (całkiem ładne no ale czemu nie poszły gdzieś indziej?), potem jakiś powalony pijany koleś zaczyna coś klarować.
@Tamerlan: Kumpela była ładna chyba dlatego koleś chciał przykozaczyć, a 17stki były biedne i nie miały na p--o albo nie chcieli im sprzedać dlatego podeszły pogadać :)
W dodatku jakieś dziecko było w środku (11-12lat? O.o) i ze ścian lała się aż woda od gorąca. Mam nadzieję, że trochę poprawią :)
@Tamerlan: Niee, nie tak strasznie, 27 lat mam więc ludzie już trochę ostrożniej nawet po pijaku do mnie podchodzą :)
Gadać coś zaczął, że taka ładna dziewczyna i że nie dam rady jej poderwać :D Klepać mocniej po plecach itd. - zdecydowanie wieczór mu nie wyszedł i próbował kogoś zainteresować sobą...
@Tamerlan: Happysad dał radę - fajnie grali, no i co najważniejsze mimo, że ludzie zaczepiali to fajnie było zobaczyć jak nowo poznana koleżanka na takie sytuacje reaguje :)
Byłem tam wcześniej na Indios Bravo i też było spoko - poznałem naprawdę spoko młodych chłopaków, którzy od razu na luzie pogadali itp.
Na pewno jeszcze nie raz odwiedzę, będą jakieś ciekawe zespoły niebawem?
Nie mogę zasnąć. Dziś podczas biegania minęłam mężczyznę na wózku inwalidzkim. Co prawda biegłam wieczorem, ale ulica była bardzo dobrze oświetlona, więc zauważyłam to smętne spojrzenie. Szkoda mi tego pana. jednocześnie myślę nad tym, jaką jestem szczęściarą i wstyd mi przed samą sobą, że marnuję swoje życie, nie robiąc nic ciekawego.
Ojciec poprosił mnie kiedyś, bym pomógł mu przy naprawie naszego leciwego samochodu. Zgodziłem się, bo akurat nie miałem nic lepszego do roboty. Kazał mi usiąść za kierownicą, a sam położył się na kocu pod tylną częścią samochodu. Grzebał tam chwilę, a po chwili krzyknął, bym odpalił silnik. Przypadkiem zwolniłem hamulec ręczny, a samochód stoczył się do tyłu o jakieś pół metra, może metr. Podskoczył, jakby najechał na spowalniacz lub dość duży kamień.