Programy, których nie da się napisać
Pewnego dnia Twój kolega wysyła Ci na PW link do programu
Aby to pokazać, przyjmijmy, że mamy na dysku taki program
Pewnego dnia Twój kolega wysyła Ci na PW link do programu
pasta.exe
, który podobno po uruchomieniu wyświetla pastę o serwerowni i kończy swoje działanie. Chciałbyś go uruchomić, ale wiesz, że Twój kolega jest śmieszkiem poza kontrolą i mógłby Ci wysłać zarzutkę, np. program odgrywający Never Gonna Give You Up. Przydałoby się mieć jakieś narzędzie, którym mógłbyś przeskanować program pasta.exe
, żeby się upewnić, że wyświetli on pastę i tyle -- nic więcej. Niestety, takiego programu nie ma. Nie dlatego, że nikt go nie napisał, ale dlatego, że nie da się go napisać.Aby to pokazać, przyjmijmy, że mamy na dysku taki program
moderacja.exe
, któremu przekazuje się dowolny program i jeśli ten program wyświetla pastę o serwerowni, to pokazuje się komunikat "BAN", a w przeciwnym wypadku jest "OK". Skoro go mamy na dysku, to możemy go użyć w innych programach, które sami napiszemy. Napiszmy zatem taki program troll.exe
, który wczyta kod innego programu, uruchomi na nim program moderacja.exe
i jeśli otrzyma komunikat "BAN" od moderacji, to od razu się zakończy, a jeśli otrzyma komunikat "OK", to wyświetli pastę o serwerowni. Innymi słowy, jest to program, który wczytuje inny program i zachowuje się przeciwnie niż on -- jeśli on wyświetla pastę, to troll.exe
jej nie wyświetla, a jeśli wyświetla,
Przeglądając ostatnio główną rzuciło mi się w oczy znalezisko "Swoich synów wyręczałam we wszystkim. Nie wiedziałam, że wychowam życiowe kaleki..."
Kto nie widział - to szybkie tldr - dramatyczna historia pani Danusi, która zawsze była na posługi męża i synów, nie potrafiła ich zagonić do roboty, pomoc oferowaną przez kuzynkę odrzuciła, a zdała sobie sprawę z tego, jak wielki błąd popełniła, dopiero gdy heroiczna synowa ustawiła męża i synów do pionu.
Pomijając fakt, że historia może być w niektórych momentach znacznie podkoloryzowana, takie rzeczy się zdarzają. Często jest to wynik zakorzenionej w kobietach postawy, nazywanej przeze mnie mater dolorosa. Typowa matka polka. O, jak ja się napracuję! Ja to się zawsze narobię! Wy nic nie robicie w tym domu! Nic! Traktujecie mnie jak służącą! Po czym...dalej robi to, co lubi robić najbardziej. Bo gdy ktoś inny się weźmie za robotę, to może jedynie dostać szmatą po dupie i usłyszeć: Ty to nie umiesz! Jak ty to robisz? Krzywo, nie tak! Daj ja
Ogólnie po prostu tacy ludzie - tak strasznie się poświęcają,a nikt nie docenia.
Tyle,że im to męczeństwo paradoksalnie daje jakas dziwna radość i chora satysfakcję.
Niemniej zacytowany tekst jest dla mnie komiczny.
Jak można oczekiwać, że dzieci wyrosna na ogarniete w obowiązkach domowych, jesli nie daje im się
@inguz to nie jest tylko nieświadomość. To jest aż nieświadomość. W jej pokrętnym rozumowaniu, to właśnie krytyka motywuje. Dziecko powinno się krytykować, bo jeszcze sobie pomyśli, że jest kimś ważnym i się liczy. Dzieci i ryby przecież głosu nie mają, no. Dziecko powinno się podporządkowywać i bez zbędnego szemrania wykonywać wszystkie polecenia.
Nie przeczę, że może jakaś dyscyplina w wychowaniu powinna być. Ale nie taka. Nie taka, gdzie dochodzi do tego, że dziecko boi się własnej matki. Gdzie, ja, już prawie 25 letnia, kiedy zjadę na weekend do domu, boję się cokolwiek zrobić. Przebywając w domu rodzinnym tak naprawdę towarzyszy mi ciągły strach. Że zaraz dostanę o------l o byle g---o. Ciągle się zastanawiam, czy aby na pewno wszystko zrobiłam dobrze. Czy dobrze włożyłam naczynia do zmywarki (ten kubek powinien stać w drugą stronę! [gdzie tak naprawdę nie ma znaczenia, czy tak będzie dobrze, czy inaczej, to tylko jej chora wola, by wszyscy podporządkowali się do tego, co ona mówi i myśli, do tego, co ona chce. A najczęściej nie potrafi zwerbalizować tych myśli, tylko czeka, aż się domyślimy. A później są pretensje, gdy się nie domyślimy]).
Skoro to wyznanie - no to wyznanie - jak byłam mała, jak moja siostra była mała, przechodziłyśmy etap szkolny - wczesna podstawówka. W zeszycie wszystko musiało być idealnie. Pomyliłaś się na końcu kartki? Jeb, wyrywanie kartki, piszesz od nowa. To i tak było w miarę ok. Bo gdy coś jeszcze się nie spodobało w zeszycie, zeszyt od nowa. Nastawienie na sukces i perfekcyjność. Do teraz mi to zostało - są dni, kiedy mam p--------k w mieszkaniu, a czasem są dni, gdy muszę wszystko dokładnie posprzątać, poukładać w kosteczkę, a najlepiej jakby wszystko było symetrycznie i pod linijkę. Zostało z czasów, kiedy to w pokoju