[jest późny wieczór, podgrzewasz sobie mleko na kakao, za oknem pada deszcz. mieszkasz na ostatnim piętrze bloku, żółć świateł miasta dobija się do twojego pokoju przez szybę twojego okna. z komputera słychać dźwięki przychodzących wiadomości na gadu-gadu - to twój nieogarnięty, ale dobry znajomy pyta co macie zadane na jutro. planujesz pograć sobie trochę w carmaggedon, bo wujek ostatnio ci pożyczył. oczywiście nie za długo, bo jutro trzeba wstać, dobrze że kolega-nieogar
słuchaj melo spod buta, własna kobieta ci się puszcza z byle jakim random'em w UK, nie zdziwiłby mnie fakt, że sam <@637007213742784512> Ci ją ruchał, bo jak #!$%@? się nie szanuję, to ja się pytam - kto ma ją szanować. To raz, dwa, nasrałbym ci do tych kanapek i byś żadnej różnicy nie poczuł. A co do legend, <@656255908795383809> jako jeden z nielicznych wiedział od samego początku, że <@588656966792904705> jest synem #!$%@?
Ostatnio miałem okazję po raz drugi w życiu wziąć grzybki i oto praca którą stworzyłem pod ich wpływem. Był to rodzaj Golden Teacher w ilości 2 gramów. Praca ta jest moim subiektywnym i artystycznym "zapisem" odczuć podczas tripa. Wiem, że niektórzy mogą być zawiedzeni bo moje prace wyglądają jakbym grzyby co śniadanie do jajecznicy dorzucał ale to dopiero drugi raz. ( ͡°͜ʖ͡°) Pierwszy był kilka lat