@szancik: Zarzucasz, że to co się stało jest skutkiem publicznego dostępu do broni - pokazuję Ci, że się mylisz, to mi z jakąś Francją wyjeżdżasz... #logikabordo
Ten uczuć kiedy jesteś informatykiem i w oczekiwaniu na rozpoczęcie porodu pomagasz Paniom położonym w wymianie toneru w drukarkach i rozwiazujesz konflikty adresów IP. Jak będzie to dłużej trwało to postawię im domenę, pocztę i przerobię sieć na gigabit. #it #siecikomputerowe #komputery #krakow
#anonimowemirkowyznania Mam 21 lat. I mam problem jak większość mirkow. Brak seksow, samotność, brak drugiej połówki. Problem polega na tym, że jestem rozowym. Wydaje mi się że jestem atrakcyjna, mam ladny styl ubierania. Jestem też szczupla. Często sebki się do mnie uśmiechają, parę razy jakieś zagadaly i raz jeden pytał mnie l nr ale powiedziałam że nie jestem zainteresowana.. Mam jakieś takie reakcje obronę że gdy ktoś do mnie zagada to od razu robię się niedostępna. Naprawdę chciałabym mieć swojego sebka z którym mogłabym się tulic, trzymać za rękę, seksic, żebym mogła mu gotować, oglądać z nim filmy pod kolderka w zimowe chłodne wieczory przy włączonym świetle, pijac cieple kakao... Miałam konto na tiner. Mnóstwo do mnie pisało, proponowało spotkanie i co? Po krótkiej rozmowie się nie odzywalam bo się bałam tego kontynuować. Boję się do kogoś zbliżyć, boję się po prostu. Mam chyba fobie spoleczna. Gdy rozmawiam z jakimś atrakcyjnym sebkiem to zaraz się spinam, robi mi się gorąco, głowa mi się trzęsie, sucho mi w ustach, głos mi się lamie i mam w głowie pustke. I nie mogę dać się do siebie zbliżyć. Myślałam żeby spróbować umówić się z jakimś brzydkim żebym mogła na nim trochę poćwiczyć moje umiejętności socjalne, żebym nabrała pewności siebie. Ale to byłoby przykre żeby komuś robić coś takiego i umawiać się z kimś brzydkim i robić mu zludna nadzieję. Nie wiem co robić, do tego też się boję że trafie na sebka maczo a potem będzie mną zawiedziony w łóżku bo nie mam doświadczenia i nawet całować się nie potrafię. Kiedyś w liceum miałam parę koleżanek, też były #!$%@? bo były brzydkie i grube ale przynajmniej miałam z kim pogadać. A teraz na studiach to nic, na studiach czasem z kimś gadam się też bez rewelacji. Ostatnio na egzaminie taki przystojny się dosiadl do mnie to w ogóle nie mogłam skupić się na egzaminie, nic nie napisałam mimo nauki, cały czas o nim myślałam, miałam pustke w głowie... I musiałam to poprawiać. Chyba zostanę stara kociara.
Teoretycznie moje życie nie jest złe. Mieszkam z rodzicami (więc utrzymanie mam z głowy), mam pracę w przyjaznym korpo (brzmi jak oksymoron, wiem), studia, prawo jazdy zdałam za pierwszym razem i samochód też mam, inteligencji mi nie brakuje, niby jest spoko.
Gorzej że przy tym wszystkim jestem jednocześnie niezłą żeńską stuleją. Brzydka, z nadwagą, bez pasji i znajomych. Nie jestem samodzielna, nawet obiadu nie umiem sobie ugotować. Nie umiem w small talk, jak wyjdę do ludzi to tylko siedzę w kącie. Chłopaka miałam raz, dawno temu, i służyłam mu tylko jako lalka do dymania, tak poza tym wieczny friendzone, #tfwnobf i złamane serce, choć najbardziej w życiu chciałabym kochać i być kochaną. Moje życie wygląda teraz tak, że praca-dom/studia-dom i tyle. Z pracą też problem, bo jestem #!$%@? i choćbym nie wiem jak pracę lubiła, to nie chce mi się do niej chodzić więcej niż 2x w tygodniu.
I TO JEST TA RÓŻNICA. Kobieta ma po prostu być w odpowiednim miejscu i czasie. Facetowi z takimi cechami zostaje ręka lub roksa. I kto ma bardziej #!$%@??