Błędnie wydany lek w aptece. Chora zmarła
W aptece w Jarocinie pacjentce wydano zły lek. Kobieta otrzymała przepisaną przez lekarza morfinę, ale w dziesięciokrotnie większej dawce. Lek wydała osoba, która nie miała do tego uprawnień, w dodatku podszyła się pod magistra farmacji. Kilkadziesiąt godzin później pacjentka zmarła.
z- 287
- #
- #
- #
- #
- #
Na czymś apteka musi zarobić, jak marże na leki urzędowe są tak nędzne że szkoda gadać.
za te papiery najczęściej odpowiada kierownik swoim nazwiskiem. Dałbyś do zrobienia komuś innemu coś za co odpowiadasz? np. refundacja? A tam zwrot z NFZ np 50 000 zł. Źle coś zrobisz, oczywiście poprawisz, ale pieniadze zamrożone a faktury trzeba spłacić i właściciel ma do ciebie pretensje i by go nie obchodziło że zleciłeś to komuś innemu. Kierownik odpowiada w aptece za wszystko, więc jak już ma coś komuś zlecić
chociażby obowiązkowa matura z matematyki. W tym przypadku zabrakło umiejętności liczenia. Często na recepcie jest napisana dawka w gramach, a na opakowaniu w miligramach. Jedno 0 a taka różnica ;)
P.S. jak zauważy Pan że lekarz niewyraźnie wypisał Panu receptę, to niech go Pan poprosi by napisał drukowanymi literami. Jakby ludzie sami pilnowali tego i jeszcze na wizycie zauważyli że lekarz nabazgrał to by nie mieli problemu w aptece :)
Pozdrawiam! :)
Zawsze Pan może poprosić o magistra w aptece. Jeszcze nigdy nie widziałam by ktoś to robił, bo z reguły, każdy zakłada że z nim rozmawia, bo nie raz słyszałam jak do technika ktoś mówił "pani magister"... w każdym razie ja na pewno bym nie odmówiła, nawet jakbym na zapleczu robiła coś ważnego :)