PRAWIE ZABILI MNIE W INDIACH Opowiem wam jak prawie straciłem życie z ręki lokalnych ludzi. Wyjechałem rano z Varanasi, czyli świętego miasta w Indiach (Część Hindusów przybywa tutaj by umrzeć, a ich zwłoki pali się nad Gangesem), ale mój pociąg się opóźnił o kilka godzin. Zmierzałem do Gaya, gdzie znajduje się drzewo pod którym to Budda osiągnął oświecenie. Do pokonania około 300km, a pociąg zamiast o 15, ruszył o 18. Bardzo się wlekł i gdy była już 23, dojechał na małą stacyjkę jakieś 30km od Gaya. Nie w głowie mi było wjeżdżać w nocy do dużego miasta, więc wysiadłem z zamiarem udania się tam nazajutrz, jeżdżę autostopem więc nocleg w namiocie na jakimś polu to codzienność, piszę to bo dużo ludzi nie rozumie po co wysiadałem na tej stacji.
@m0rgi: Nie piernicz głupot, taki łomot mogłem dostać i na Ukrainie, i w Polsce, i w USA, albo gdzieś na końcu świata. To że jest niebezpiecznie nie znaczy że nie wolno tam jechać. Miałem srogi niefart w tym czasie. A w szpitalu odwiedzali mnie lokalsi, pelno dzieciakow, ludzi, dzien w dzien i przepraszali za sytuacje jakby to oni byli winni.
Swoja droga nie za bardzo polubilem Indie oprocz stanu punjab
A w sądzie po Angielsku, normalnie. Przecież Indie były Kolonią Brytyjską 300lat. https://www.youtube.com/channel/UCiqWEkqDDhojoBqjsASjIYQ?view_as=subscriber dajcie magiczny guziczek aaaaaa dobrze ze dysk przetrwal i sie zapisal caly Pakistan (najlepszy kraj na swiecie, absolutny numer 1 subiektywnie), bedzie po prostu wporzasiu
@zobaczymy_co_powie_esperal: Jak gadasz z Indyjczykiem (albo Hindusem, mow sobie jak chcesz), to musisz najpierw przebrnac przez takie pytania ; -Skad jestes? -Masz dziewczyne? Nie? Dlaczego? -Studiujesz? -Jaki masz zawod? -A jaki jest zawod