Druga część wiedźmina rozegrana. Pierwsza refleksja? Coście zrobili...
Gra piękna, zdecydowanie topka realizacyjna, nie mamy się czego wstydzić. Ale fabuła... to już nie to. Zbyt często przeklikiwałam się przez dialogi, bo mnie nudziły. Noc nie tak ciemna, atmosfera nie tak mroczna, żarcioszki już nie te (dużo bluzgów, mało pazura), brak prawdziwych dylematów pt. "jak postąpić", brak wyraźnego zakończenia. W tle pojawia się Yennefer, ale absolutnie nic z tego nie wynika, nie ma to żadnego wyraźnego wpływu na emocje czy decyzje bohatera - jest tylko jakąś tam bladą postacią na marginesie historii.
Finałowe starcie, w porównaniu z jedynką - lipa. Oczywiście wizualnie rewelacja, ale bez tego klimatu, bez tego elementu zaskoczenia, bez tego dreszczyku.
Wielki
Gra piękna, zdecydowanie topka realizacyjna, nie mamy się czego wstydzić. Ale fabuła... to już nie to. Zbyt często przeklikiwałam się przez dialogi, bo mnie nudziły. Noc nie tak ciemna, atmosfera nie tak mroczna, żarcioszki już nie te (dużo bluzgów, mało pazura), brak prawdziwych dylematów pt. "jak postąpić", brak wyraźnego zakończenia. W tle pojawia się Yennefer, ale absolutnie nic z tego nie wynika, nie ma to żadnego wyraźnego wpływu na emocje czy decyzje bohatera - jest tylko jakąś tam bladą postacią na marginesie historii.
Finałowe starcie, w porównaniu z jedynką - lipa. Oczywiście wizualnie rewelacja, ale bez tego klimatu, bez tego elementu zaskoczenia, bez tego dreszczyku.
Wielki
Masakra, wstyd, żenada... jak jeszcze to nazwać?
Ech, ludzie... święto narodowe, a na polskich ulicach stolicy armatki wodne.
Takie
Nie mówię tu o jakimś mega eseju - po prostu żeby przejrzeć i w skrócie.
@parachutes: O, super!