odmień być
@TrolZZakontkuInternetu: Gorące? Na kolację? Ty chyba masz coś z głową.
- 249
Ani kroku dalej i czytać ten post! Bo ta cięciwa zaśpiewa tango!
Bartosz Walaszek jako artysta przez duże G wpisał się na wieki do polskiej kultury przez ostatnie kilka lat na następne kilka lat. Swoim teatrem absurdu zdobył serca wielu młodych, i nie tylko, serc - co prawda to mały krok dla człowieka, ale dla karła - normalny. Powszechnie uznanym za jego opus magnum jest serial ‘Kapitan B---a’, w którym to zostały ukazane losy kapitana Gwiezdnej Floty, którego celem służby i misją osobistą jest oczyszczenie galaktyki Kurvix ze złych kosmitów - w myśl maksymy: “nieważne, co mam w sercu - ważne, co mam w dupie”. Towarzyszą mu dwa tępe ch*je - szeregowy Sebastian Bąk i szeregowy Janusz Sram. Głównym antagonistą jest Sułtan Kosmitów zamieszkały na Planecie Wojny, będący gównodowodzącym kosmitów. Serial ten jest alegorią polskiej rzeczywistości, w której autor w sposób hiperboliczny i zabawny przedstawia charakterystyczne polskie wady. Łamiąc frazeologię, sprowadzając do absurdu i sprzeczności codzienne (i nie tylko) sytuacje oraz stosując godną miana turpizmu oprawę graficzną, Walaszek wprowadza nas w niepowtarzalną atmosferę polskiej szarej rzeczywistości, gdzie znój osiem godzin dziennie za trzy trzysta brutto miesięcznie i tak od dwudziestu lat. Nie stroni również od mocnych słów, epitetów, bluzgów, obelg, wyzwisk, zniewag, złorzeczeń, inwektyw, chamskich odzywek, przekleństw, wulgaryzmów, a nawet ukazywania nieuprzejmości, czego przykładem może być relacja tytułowego Kapitana B---y z jego podwładnymi.
Jeżeli myślicie, że jestem tak głupi, by nie wspomnieć o Braciach Figo Fagot, to się mylicie - jestem ciut głupszy. Teksty Braci Figo Fagot są niewyczerpanym studium wiedzy o życiu ubranym w kunsztowną oprawę muzyczną. Życiowość oraz mądrość zawarta w ich tekstach często jest podawana jako główny powód uznania dla twórczości BFF. W końcu który z nas, panowie, nie spotkał się z sytuacją, że ja do niej kocham Cię, a ona na to "to stówę kosztuje"? Wśród głównych motywów można znaleźć zdradę (“Bożenka”), spożywanie obfitych ilości alkoholu (“Wojownicy wódy”), problemy rodzinne (“Zobacz dziwko co narobiłaś”) oraz miłość, szczególnie francuską (“Bujaj łbem do przodu”). Jako ciekawostkę należy dodać, iż Bracia Figo Fagot zachęcają słuchacza do nauki matematyki słowami “Chłopie wyjmij kalkulator albo przelicz se pod kreską to równanie. D----a droga, mówią tylko ci co sami świnki nie mają”.
Na
Bartosz Walaszek jako artysta przez duże G wpisał się na wieki do polskiej kultury przez ostatnie kilka lat na następne kilka lat. Swoim teatrem absurdu zdobył serca wielu młodych, i nie tylko, serc - co prawda to mały krok dla człowieka, ale dla karła - normalny. Powszechnie uznanym za jego opus magnum jest serial ‘Kapitan B---a’, w którym to zostały ukazane losy kapitana Gwiezdnej Floty, którego celem służby i misją osobistą jest oczyszczenie galaktyki Kurvix ze złych kosmitów - w myśl maksymy: “nieważne, co mam w sercu - ważne, co mam w dupie”. Towarzyszą mu dwa tępe ch*je - szeregowy Sebastian Bąk i szeregowy Janusz Sram. Głównym antagonistą jest Sułtan Kosmitów zamieszkały na Planecie Wojny, będący gównodowodzącym kosmitów. Serial ten jest alegorią polskiej rzeczywistości, w której autor w sposób hiperboliczny i zabawny przedstawia charakterystyczne polskie wady. Łamiąc frazeologię, sprowadzając do absurdu i sprzeczności codzienne (i nie tylko) sytuacje oraz stosując godną miana turpizmu oprawę graficzną, Walaszek wprowadza nas w niepowtarzalną atmosferę polskiej szarej rzeczywistości, gdzie znój osiem godzin dziennie za trzy trzysta brutto miesięcznie i tak od dwudziestu lat. Nie stroni również od mocnych słów, epitetów, bluzgów, obelg, wyzwisk, zniewag, złorzeczeń, inwektyw, chamskich odzywek, przekleństw, wulgaryzmów, a nawet ukazywania nieuprzejmości, czego przykładem może być relacja tytułowego Kapitana B---y z jego podwładnymi.
Jeżeli myślicie, że jestem tak głupi, by nie wspomnieć o Braciach Figo Fagot, to się mylicie - jestem ciut głupszy. Teksty Braci Figo Fagot są niewyczerpanym studium wiedzy o życiu ubranym w kunsztowną oprawę muzyczną. Życiowość oraz mądrość zawarta w ich tekstach często jest podawana jako główny powód uznania dla twórczości BFF. W końcu który z nas, panowie, nie spotkał się z sytuacją, że ja do niej kocham Cię, a ona na to "to stówę kosztuje"? Wśród głównych motywów można znaleźć zdradę (“Bożenka”), spożywanie obfitych ilości alkoholu (“Wojownicy wódy”), problemy rodzinne (“Zobacz dziwko co narobiłaś”) oraz miłość, szczególnie francuską (“Bujaj łbem do przodu”). Jako ciekawostkę należy dodać, iż Bracia Figo Fagot zachęcają słuchacza do nauki matematyki słowami “Chłopie wyjmij kalkulator albo przelicz se pod kreską to równanie. D----a droga, mówią tylko ci co sami świnki nie mają”.
Na
Panowie, twórczość Walaszka jest szersza niż ta Anna z Naszej Szkapy - nie da się wszystkiego zmieścić w jednym, króciutkim poście.
- 280
Opowiem wam dzisiaj, jak kultura potrafi zaadaptować, balansować i tłumaczyć warunki środowiska naturalnego, w jakim żyjemy. Przenosimy się do Nowej Gwinei, ale pomyślcie potem o podobnych mechanizmach w europejskiej rzeczywistości.
Poznajcie Maringów - górski lud zamieszkujący Melanezję (nie Malezję, a Melanezję, tam nad Australią, kawał drogi stąd). Maringowie żyją w cyklach, które składają się głównie z 3 faz. Zaczyna się od tego, że zaziomkowane plemiona sadzą drzewko rumbin, które jest symbolem pokoju. Kiedy drzewko sobie rośnie, rośnie też plemienna gospodarka - uprawia się warzywka, owocki, a przede wszystkim hoduje świnie, które są tam otoczone kultem (traktują je jak członków rodziny, śpią z nimi, a nawet karmią prosiaczki piersią). Zaznaczmy też, że w tym okresie większość prac wykonują kobiety, mężczyźni trochę polują, ale raczej odpoczywają. Sielanka trwa zazwyczaj około 10-12 lat. W pewnym momencie świń jest już tak dużo, że zaczynają przeszkadzać, a kobiety się wkurzają, że gwinejscy janusze niewiele pomagają w robocie. Wchodzimy w fazę drugą.
Panowie stwierdzają, że no cóż, dłużej tak być nie może, one nas zaraz wykończą i nie wiadomo, czy chodzi o żony, czy o świnie. Wyznaczają terytorium plemienia i opracowują ścieżki wojenne, jakimi wkrótce pójdą. Następnie idą do lasu i wykopują drzewko pokoju, co rozpoczyna fazę kaiko, w wolnym tłumaczeniu: melanż. Przez około rok trwa taka balanga, jakiej miasteczko AGH na oczy nie widziało. Członkom rodziny złożonych z wieprzowiny oddaje się hołd poprzez pożarcie, ogrody się plądruje, trwają śpiewy i hulanki. Wszystko po to, by przodkowie byli zadowoleni i żeby przyszłe wojny przebiegły pomyślnie, więc no bardzo legitna wymówka dla zrobienia sobie cheat meal year. W pewnym momencie jednak ogarniają, że odwalili lipę, bo wszystko zjedzone, została tylko garstka świń, Peppa dogorywa na ruszcie, a kobiety grożą mężom adwokatem. Atmosfera napięta.
Wtedy
Poznajcie Maringów - górski lud zamieszkujący Melanezję (nie Malezję, a Melanezję, tam nad Australią, kawał drogi stąd). Maringowie żyją w cyklach, które składają się głównie z 3 faz. Zaczyna się od tego, że zaziomkowane plemiona sadzą drzewko rumbin, które jest symbolem pokoju. Kiedy drzewko sobie rośnie, rośnie też plemienna gospodarka - uprawia się warzywka, owocki, a przede wszystkim hoduje świnie, które są tam otoczone kultem (traktują je jak członków rodziny, śpią z nimi, a nawet karmią prosiaczki piersią). Zaznaczmy też, że w tym okresie większość prac wykonują kobiety, mężczyźni trochę polują, ale raczej odpoczywają. Sielanka trwa zazwyczaj około 10-12 lat. W pewnym momencie świń jest już tak dużo, że zaczynają przeszkadzać, a kobiety się wkurzają, że gwinejscy janusze niewiele pomagają w robocie. Wchodzimy w fazę drugą.
Panowie stwierdzają, że no cóż, dłużej tak być nie może, one nas zaraz wykończą i nie wiadomo, czy chodzi o żony, czy o świnie. Wyznaczają terytorium plemienia i opracowują ścieżki wojenne, jakimi wkrótce pójdą. Następnie idą do lasu i wykopują drzewko pokoju, co rozpoczyna fazę kaiko, w wolnym tłumaczeniu: melanż. Przez około rok trwa taka balanga, jakiej miasteczko AGH na oczy nie widziało. Członkom rodziny złożonych z wieprzowiny oddaje się hołd poprzez pożarcie, ogrody się plądruje, trwają śpiewy i hulanki. Wszystko po to, by przodkowie byli zadowoleni i żeby przyszłe wojny przebiegły pomyślnie, więc no bardzo legitna wymówka dla zrobienia sobie cheat meal year. W pewnym momencie jednak ogarniają, że odwalili lipę, bo wszystko zjedzone, została tylko garstka świń, Peppa dogorywa na ruszcie, a kobiety grożą mężom adwokatem. Atmosfera napięta.
Wtedy
Źródła:
1. https://books.google.pl/books?id=2XtujZavgA4C&pg=PA86&lpg=PA86&dq=rumbin+tree&source=bl&ots=Bf3F2BAEuL&sig=ACfU3U3AFJT_DxkL9Uszoc0paV5830M0Tg&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwie6_fmqLvhAhXlyKYKHaerAfgQ6AEwB3oECAcQAQ#v=onepage&q&f=false
2. https://books.google.pl/books?id=8NLm78cziU4C&pg=PA195&lpg=PA195&dq=maring+kaiko&source=bl&ots=pYFP9vo8i_&sig=ACfU3U1xplqHHX3F3PyfIxfiCw_DWJtEBQ&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwjDppH3qrvhAhURlIsKHaEFCVcQ6AEwAnoECAQQAQ#v=onepage&q=maring%20kaiko&f=false
3. http://fiolety.blogspot.com/2016/02/kultura-na-melanezji.html
1. https://books.google.pl/books?id=2XtujZavgA4C&pg=PA86&lpg=PA86&dq=rumbin+tree&source=bl&ots=Bf3F2BAEuL&sig=ACfU3U3AFJT_DxkL9Uszoc0paV5830M0Tg&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwie6_fmqLvhAhXlyKYKHaerAfgQ6AEwB3oECAcQAQ#v=onepage&q&f=false
2. https://books.google.pl/books?id=8NLm78cziU4C&pg=PA195&lpg=PA195&dq=maring+kaiko&source=bl&ots=pYFP9vo8i_&sig=ACfU3U1xplqHHX3F3PyfIxfiCw_DWJtEBQ&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwjDppH3qrvhAhURlIsKHaEFCVcQ6AEwAnoECAQQAQ#v=onepage&q=maring%20kaiko&f=false
3. http://fiolety.blogspot.com/2016/02/kultura-na-melanezji.html
- 11
Okej, wczorajszy wpis o oregano jest trochę szokiem, bo spodziewaliśmy się 15 plusów i ze 4 komentarzy, w tym 5 niepochwalnych, a tu ponad 1600 plusików, gorące, 250 osób obserwuje tag #odmienbyc - matko bosko, co to się stanęło... Niezgodnie z zasadami marketingu, postanowiliśmy troszkę ostudzić wasz entuzjazm, byście potem nie cisnęli nam, że zmarnowaliśmy wam plusa. xD
Ten wpis był nieco odstępstwem od reguły, bo normalnie na naszym fanpage'u
NA KTÓRY W TYM MOMENCIE SERDECZNIE ZAPRASZAMY: [tu klikamy](https://www.facebook.com/Odmień-Być-738481763205508/)
Ten wpis był nieco odstępstwem od reguły, bo normalnie na naszym fanpage'u
NA KTÓRY W TYM MOMENCIE SERDECZNIE ZAPRASZAMY: [tu klikamy](https://www.facebook.com/Odmień-Być-738481763205508/)
- 1975
Lubicie oregano? Ja lubię. Nie wszyscy wiedzą jednak, że ta przyprawa (zanim stanie się przyprawą) prowadzi życie w ciekawej symbiozie na włoskich łąkach. Otóż mrówki z rodzaju myrmica też lubią oregano i zdarza im się zakładać kolonie w korzeniach roślinki, które przy okazji podgryzają. Oregano nie lubi tego, robi wrrr i produkuje substancję owadobójczą - karwakrol - który notabene nadaje ten charakterystyczny smak przyprawie. Problem w tym, że mrówki mówią "akurat nasz gatunek jest odporny na truciznę”, bo akurat ich gatunek jest odporny na tę truciznę. I co teraz?!
Otóż wtedy wchodzi on, motyl modraszek arion, cały na biało (z czarnymi plamkami na skrzydełkach). Modraszek tak lubi zapach oregano, zwłaszcza stresującego się i oblężonego, że postanowia złożyć jajko na roślince. Po dwóch tygodniach wykluwa się zeń larwa, która wszystkie staty zapakowała w illusion - przybiera kamuflaż z zapachów przyjemnych dla mrówek i sturlululuje się na ziemię. Przechodzące antmeny myślą “o, to jeden z naszych; dawaj z nami, kumplu” i zanoszą do gniazda ledwo powstrzymującego się od wybuchu złowrogim śmiechem oszusta.
Mrówki kładą larwę ze swoimi małymi i traktują ją jak mrówcze dziecię - karmią ją, opiekują się nią, puszczają jej na DVD “Dawno temu w trawie” itd., takie tam mrówcze sprawy. Kiedy nasz szpieg podrasta tak, że fałszywe wąsy i kartonowe odnóża nie zapewniają już kamuflażu, zaczyna naśladować dźwięki mrówczej królowej (na co mrówki dają się nabrać - umówmy się, to nie są bystrzaki) i pożera kolonię kęs po kęsie, odwłok po odwłoku.
Tym
Otóż wtedy wchodzi on, motyl modraszek arion, cały na biało (z czarnymi plamkami na skrzydełkach). Modraszek tak lubi zapach oregano, zwłaszcza stresującego się i oblężonego, że postanowia złożyć jajko na roślince. Po dwóch tygodniach wykluwa się zeń larwa, która wszystkie staty zapakowała w illusion - przybiera kamuflaż z zapachów przyjemnych dla mrówek i sturlululuje się na ziemię. Przechodzące antmeny myślą “o, to jeden z naszych; dawaj z nami, kumplu” i zanoszą do gniazda ledwo powstrzymującego się od wybuchu złowrogim śmiechem oszusta.
Mrówki kładą larwę ze swoimi małymi i traktują ją jak mrówcze dziecię - karmią ją, opiekują się nią, puszczają jej na DVD “Dawno temu w trawie” itd., takie tam mrówcze sprawy. Kiedy nasz szpieg podrasta tak, że fałszywe wąsy i kartonowe odnóża nie zapewniają już kamuflażu, zaczyna naśladować dźwięki mrówczej królowej (na co mrówki dają się nabrać - umówmy się, to nie są bystrzaki) i pożera kolonię kęs po kęsie, odwłok po odwłoku.
Tym
- 74
@Maneharno: Serio serio. :P
@nietenteges: Nie chciałem ryzykować, jeszcze by ludzie spod tagu uznali, że to nie jest ciekawe i przerąbane jak na elektrodzie ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@agaja: Będzie pisane, choć w różnych klimatach, nie tylko o zwierzątkach. :D Polecam śledzić tag #odmienbyc (pod nim będziemy publikować wpisy) i ewentualnie nasz fp na fejsie o nazwie - ku zaskoczeniu
@nietenteges: Nie chciałem ryzykować, jeszcze by ludzie spod tagu uznali, że to nie jest ciekawe i przerąbane jak na elektrodzie ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@agaja: Będzie pisane, choć w różnych klimatach, nie tylko o zwierzątkach. :D Polecam śledzić tag #odmienbyc (pod nim będziemy publikować wpisy) i ewentualnie nasz fp na fejsie o nazwie - ku zaskoczeniu
@klaudiabc: Tak, nawet dość mocno. Uznałem, że temat jest mega ciekawy i postanowiłem go przedstawić w moim stylu z dekoracjami językowymi. Mój błąd, że nie pomyślałem o podlinkowaniu źródła - mam z tym problem i bardzo rzadko pamiętam. :(
@wronek89: Yup, prawdopodobnie pachniałoby bardziej. Ale nie jestem ekspertem, nie będę udawał, że wiem to na bank. ¯\_(ツ)_/¯
@Hasz5g: Nom, tak jest. Pozdrawiam.
@wronek89: Yup, prawdopodobnie pachniałoby bardziej. Ale nie jestem ekspertem, nie będę udawał, że wiem to na bank. ¯\_(ツ)_/¯
@Hasz5g: Nom, tak jest. Pozdrawiam.
@Pomylileasnazwy: Zdjęcie jest tylko poglądowe. :P Drugi zawód: ta larwa to też nie jest modraszek. :(
Marek Konrad
- Przemyślenia filozoficzne domorosłych myślicieli, którzy zawsze dają z siebie jakieś 30%.
- Polska
Otóż nie zawdzięczamy jej aż tyle, ile zwykliśmy jej przypisywać. Należy pamiętać, że to, co dzisiaj określamy nauką, kształtowało się przez wieki i można dość swobodnie powiedzieć, że wcześniej mieliśmy do czynienia raczej ze sztuką lub intuicją, niźli z inżynierią lub nauką. To “wcześniej” było przed XVII wiekiem. Ale pojawił się on, cały na biało, niezrównany i niepokonany Galileusz. Zauważył on, że zanim zaczniemy opisywać pewne zjawiska i wyrokować na ich podstawie o otaczającym nas świecie, fajnie byłoby je poobserwować i powtórzyć. Sprytne, nie? Dopiero wkład Galileusza oraz późniejszych kształtował na przestrzeni lat i udoskonalał metodologię naukową, opartą o obserwację, eksperyment i rozumowanie. Dalej było już tylko z górki - rozwój nauki napędzał rozwój techniki, dzięki rozwojowi techniki powstawały coraz doskonalsze urządzenia pomiarowe pozwalające na dalszy rozwój nauki. Tak naprawdę dopiero w XX wieku można zacząć mówić o nauce przez duże N, bez naleciałości z widzimisię badacza czy dziwnych, arbitralnych założeń. Przynajmniej w teorii.
Wychodzi na to, że spora część wynalazków wyniknęła nie tyle z poznania praw rządzących przyrodą w oparciu o metodę naukową, co raczej z metody prób i błędów (która, co należy dodać, również jest elementem metody naukowej, niemniej jednym z wielu i stosowanym w szczególnych przypadkach). Przykład? Samolot - współcześni braciom Wright inżynierowie twierdzili (zresztą dość słusznie), że siła nośna powietrza jest zbyt mała, by samolot wzbił się w przestworza. Dopiero współczesna analiza pozwala określić, że możliwość lotu samolotu jest złożeniem szeregu zjawisk, z których część była nieznana w tamtych czasach.
Nauka