Jeff Nippard, ~165 centymetrowy amerykański fitfluencer, powerlifter and NATURAL bodybuilder zapodaje ostateczny dowód na zaoranie blackpilla! Skoro jemu się udało zostać kimś to każdemu wykopkowi by się udało gdyby chciał! Jak to mawiał nasz papież rodak słynny cytat: "Wymagajcie od siebie, choćby inni od was nie wymagali" Cały film wygląda jak trailer do filmów o superbohaterach, w niezłego reżysera musiał zainwestować ale to nie istotne xD
Jeff chciał zostać koszykarzem i dlatego zaczął fanatycznie ćwiczyć. Zdawał sobie sprawę że jako manlet nie może być po prostu dobry, musi być najlepszy żeby być w stanie konkurować z normikami ze swoim wertykalnym kalectwem. Czas minął, a Jeff przestał łykać bluepilla i łudzić się że z swoimi genami ma szanse na spełnienie swojego marzenia. Na jego szczęście w trakcie odkrył że ma geny do budowy mięśni i tak zaczęła się reszta jego kariery.
@Pozytywny_gosc: Jeff ma 3,5 mln subów na YT, atrakcyjną dziewczynę, mnóstwo hajsu, sylwetkę greckiego boga, przyjaciół, jest popularny, szanowany itp. Jedyne czego mu brakuje to wzrostu. W tym czasie wy spędzacie 5 godzin dziennie na wykopie non-stop odgrzewając te same kotlety. Wnioski do wyciągnięcia pozostawiam sam
Mam pytanie do bywalców tagu Jaki jest wasz plan / endgame? Doszliście do wniosku że wasze geny uniemożliwiają wam zdobycie dziewczyny, i co teraz robicie / planujecie osiągnąć w ciągu najbliższych paru lat? #przegryw
@the_morningstar: no ale serio mówię Ja gdybym doszedł do wniosku, że mój wygląd / cechy fizyczne uniemożliwają mi życie w społeczeństwie to bym np zamnknął się w piwnicy i został hackererm, anonimowym youtuberem, naukowcem albo postarał się zarobić pięniądze aby żyć w odosobnieniu
Jak lurkuje na tagu to ciągle czytam jak to it’s over pod względem randkowania / życia społecznego, ale nikt nic nie mówi co zamierza zrobić Mieć jakiś
#anonimowemirkowyznania Ciekawi mnie jaki był u was przełom na wyjście z matrixa zwanego #bluepill . Ja pamiętam że długo żyłem w błogiej nieświadomce bo aż do 23 roku życia. Przełomem było chyba jak zacząłem czytać wątki na różnych forach jak kobiety wyśmiewają facetów za małe penisy, niski wzrost, brak mieszkania itd. Do tamtej pory myślałem że bez problemu znajdę sobie jakąś dziewczynę bo przecież one nie patrzą tak bardzo na wygląd, pieniądze, przebojowość itd. Liczy się charakter i na pewno wystarczy być po prostu spoko gościem ceniącym sobie szczerość i szacunek.
No i tak mijały miesiące i lata i coraz bardziej upewniałem się w tym że przez 23 lata żyłem w totalnym kłamstwie. Zacząłem analizować związki swoich wujków/ciotek/starszych kuzynów i rodzeństwa. I zauważyłem że wszędzie powtarzają się te same schematy tj. jeśli wygląd się zgadza to może być nawet alkoholikiem i ma żonę. Jeśli wygląd nie bardzo ale nadrabia kasą i ogarnięciem to też ma żonę (ale często traktowany jest jak bankomat, a po odchowaniu potomstwa jakikolwiek szacunek znika). Jeśli wygląd nie bardzo i finansowo bez szału to stary kawaler. Znam naprawdę spoko gości z którymi można przegadać pół dnia na różne tematy. Takich którzy pomogliby w trudnej sytuacji bez wahania. Takich co pewnie byliby świetnymi partnerami i ojcami. Ale wzrost nie ten, albo twarz niezbyt atrakcyjna, albo mało przebojowy, albo jeszcze coś innego. Nie piszę tego jako sfrustrowany #przegryw bo jakieś tam związki miałem ale to ile trudu musiałem włożyć w nie a i tak kończyło się zawsze tym samym (lepsza opcja na horyzoncie) to nie warto było.
Dzisiaj przeciętny facet ma bardzo niską wartość matrymonialną. Na jego miejsce jest 100 innych podobnych lub lepszych. Według mnie są tylko dwie opcje. Pierwsza to duże obniżenie wymagań i szukanie wśród "przegrywek" życiowych których nikt nie chciał co i tak nie gwarantuje że po pewnym czasie jak nabierze pewności siebie to nie przeskoczy na lepszą gałąź. Druga opcja to olanie tego całkowicie i zajęcie się innymi rzeczami a jak kogoś męczy duży popyt to z tego co mi wiadomo prostytutek nie brakuje więc każdy może zaznać dobrego seksu (pewnie i 3x lepszego niż w związku po ciemku pod kołdrą). Nikt na starość nie poda szklanki wody? Dobre sobie. Muszę to powiedzieć swojemu kuzynowi który podupadł na zdrowiu, żonka go kopła w tyłek a dzieci robią wielką łaskę jak odbiorą telefon raz w miesiącu - o odwiedzinach nie ma mowy nawet. Tyle w temacie.
Jedno z bardziej przykrych doświadczeń jest wtedy gdy w czymś co lubisz robić i poświęcasz na to dużo czasu jesteś kompletnym beztaleńciem. Lubisz matematykę i siedzisz nad nią 4 godziny i Oskarek przyjdzie machnie zadania w pół godziny i pójdzie rOOchsc ( ͡°ʖ̯͡°) #przegryw
Jak to mawiał nasz papież rodak słynny cytat: "Wymagajcie od siebie, choćby inni od was nie wymagali"
Cały film wygląda jak trailer do filmów o superbohaterach, w niezłego reżysera musiał zainwestować ale to nie istotne xD
Jeff chciał zostać koszykarzem i dlatego zaczął fanatycznie ćwiczyć. Zdawał sobie sprawę że jako manlet nie może być po prostu dobry, musi być najlepszy żeby być w stanie konkurować z normikami ze swoim wertykalnym kalectwem.
Czas minął, a Jeff przestał łykać bluepilla i łudzić się że z swoimi genami ma szanse na spełnienie swojego marzenia. Na jego szczęście w trakcie odkrył że ma geny do budowy mięśni i tak zaczęła się reszta jego kariery.