S---------a 23 lvl here i nie mam pojęcia jak samemu się wygrzebać z tego odbierającego smak życia stanu. Nie potrafię nawiązywać bliskich relacji z ludźmi. Na płaszczyźnie oficjalnej idzie mi całkiem nieźle, ale nie potrafię przekuć powierzchownych znajomości (ograniczonych do "Cześć". "Cześć") w coś więcej. Inni szybko poznają się ze sobą i po tygodniu wychodzą na piwa/domówki, a mi zajmuje przynajmniej 3 miesiące, żeby poczuć się swobodniej w czyimś towarzystwie; po tym czasie u większości jestem już "skreślony". Z przerażeniem czytam, że przeciętny człowiek wypowiada dziennie śr. 7 000 słów, podczas gdy moja paszcza artykułuje zaledwie kilka słów do ekspedientki w sklepie i nieznacznie więcej zdań do znajomych na uczelni i w pracy.
Zadowolenie z życia odczuwałem jedynie przez krótki okres po maturze. Od zawsze byłem nieśmiały, nawet na opisowym świadectwie z podstawówki wychowawczyni zdecydowała się przypomnieć o tej cesze. W gimnazjum umiejętnie s----------m sobie relacje z klasowymi kolegami, podręcznikowo wszedłem w rolę ofiary; doszło do tego, że nie potrafiłem odezwać się do ludzi bez powtarzania tego co mówię 3 razy (niewyraźna mowa), a szkolne przerwy spędzałem głównie w wc. W średniej trochę się polepszyło, początkowo klasowi kozacy próbowali mi dokuczać, ale szybko doszliśmy do wspólnego wniosku, że nie powinni ryzykować utraty dostępu do zrobionych zadań domowych; i koniec końców liceum wspominam nawet miło. Zarówno wtedy jak i na studiach znalazła się grupka 2-3 nieco mniej dynamicznych osób i tak się powoli żyło.
Kiedy nie macie pomysłu na prezent dla #rozowypasek powiedzcie, że to niespodzianka, że dostanie jutro ale może zgadywać. Sama wam powie czego chce. #rozowepaski #protip #zwiazki
Ja p------e xDD Właśnie w gorących zobaczyłem jak gość o nicku "szczepienie" powtarzam "szczepienie" broni nieszczepienia dziecka na tężec tłumacząc tym, że dawno nie było w Polsce nikogo z tężcem. No k---a ciekawe czemu nie było xDDDD Zabijcie to zanim złoży jaja
Mirki pomóżcie, bo juz nie wiem co robić.
S---------a 23 lvl here i nie mam pojęcia jak samemu się wygrzebać z tego odbierającego smak życia stanu. Nie potrafię nawiązywać bliskich relacji z ludźmi. Na płaszczyźnie oficjalnej idzie mi całkiem nieźle, ale nie potrafię przekuć powierzchownych znajomości (ograniczonych do "Cześć". "Cześć") w coś więcej. Inni szybko poznają się ze sobą i po tygodniu wychodzą na piwa/domówki, a mi zajmuje przynajmniej 3 miesiące, żeby poczuć się swobodniej w czyimś towarzystwie; po tym czasie u większości jestem już "skreślony". Z przerażeniem czytam, że przeciętny człowiek wypowiada dziennie śr. 7 000 słów, podczas gdy moja paszcza artykułuje zaledwie kilka słów do ekspedientki w sklepie i nieznacznie więcej zdań do znajomych na uczelni i w pracy.
Zadowolenie z życia odczuwałem jedynie przez krótki okres po maturze. Od zawsze byłem nieśmiały, nawet na opisowym świadectwie z podstawówki wychowawczyni zdecydowała się przypomnieć o tej cesze. W gimnazjum umiejętnie s----------m sobie relacje z klasowymi kolegami, podręcznikowo wszedłem w rolę ofiary; doszło do tego, że nie potrafiłem odezwać się do ludzi bez powtarzania tego co mówię 3 razy (niewyraźna mowa), a szkolne przerwy spędzałem głównie w wc. W średniej trochę się polepszyło, początkowo klasowi kozacy próbowali mi dokuczać, ale szybko doszliśmy do wspólnego wniosku, że nie powinni ryzykować utraty dostępu do zrobionych zadań domowych; i koniec końców liceum wspominam nawet miło. Zarówno wtedy jak i na studiach znalazła się grupka 2-3 nieco mniej dynamicznych osób i tak się powoli żyło.