Co się wczoraj #!$%@?ło to ja nawet nie. Byliśmy w klubie. Wszystko w porządku. Impreza mocno. Nagle, stoimy na papierosie, kumpela podlatuje i zaczyna mnie od buraków wyzywać. Chamów, debili i kto wie co jeszcze pod nosem dopowiedziała. Leci do bramkarzy i krzyczy "On mnie nazwał #!$%@?ą, nie wpuszczajcie go" A ci jak na polecenie, "Ty nie wejdziesz". Mindfuck w głowie, o co chodzi? W sumie było mi wszystko jedno, bo i
@Berni111: no ale juz wiesz o co jej chodzilo?
Jk mi dobrze, że nie piję.
no elo!