@bohors: Też możliwe, bo to jakieś takie używane te telefony. W dodatku przechowywane w warunkach niehigienicznych, niekompletne bo bez ładowarek, kabli i słuchawek dołączonych do zestawu. Lipa jakaś.
Ciekawi mnie to, że tak bez najmniejszej refleksji i bez żadnego zabezpieczenia dłoni wkłada tam rękę. Przecież równie dobrze mogła tam znajdować się strzykawka z igłą, a tu już należy założyć, że ukłucie się może spowodować zarażenie jakimś syfem. Dlatego śmiało zakładam, że albo zdradził współosadzony , albo sam właściciel się przyznał. Trzecią możliwością jest chęć wrobienia więźnia w nielegalną kontrabandę przez strażników, którzy wiedzieli o skrytce. A nie wiedział o niej
Dzisiaj najwieksza karą gdy sie trafia do więzenia dla uzależnionego od technologii jest odebranie mozliwosci korzystania z telefonu lub komputera. Sa jakies zrodla, w ktorych jest opisane jak to wyglada i jak sie pomaga takiej osobie, ktorej ostatnie 15 lat to bylo glownie zycie wirtualne?
@ap0linary: nie ma czegoś takiego jak uzależnienie od technologii xD (abstrahując od tego, że poza Tedem Kaczyńskim i skrajnymi anprimami to każdy jest od jakiejś uzależniony)
Z pewnością "wypożyczał" telefon za kasę lub prowadził handel wymienny. W więzieniach sporo osób ma komórki. Szwagier też nie raz dzwonił z komórki do siostry.
Komentarze (112)
najlepsze
Dlatego śmiało zakładam, że albo zdradził współosadzony , albo sam właściciel się przyznał. Trzecią możliwością jest chęć wrobienia więźnia w nielegalną kontrabandę przez strażników, którzy wiedzieli o skrytce. A nie wiedział o niej
jak widzisz uzadzen do nagrywania mu niebrakowalo :)
Akcja chyba jeszcze z przed kwarantanny.