Od Chile po Liban, protesty wybuchają przez problemy z portfelem
Dlaczego ceny przedmiotów codziennego użytku, od cen biletów komunikacji miejskiej po opłaty komunalne stały się katalizatorami masowych protestów na globie? W Chile iskrą był wzrost opłat za przejazdy metrem. W Libanie był to podatek od połączeń WhatsApp w Indiach chodziło o cebulę.
rebel101 z- #
- #
- #
- #
- 5
- Odpowiedz
Komentarze (5)
najlepsze
Małe kieszonkowe przedmioty stały się w ostatnich tygodniach przedmiotem powszechnej wściekłości na całym świecie, gdy sfrustrowani obywatele wypełniali ulice w serii nieoczekiwanych protestów, które doprowadziły do powstania frustracji wokół elit politycznych, postrzeganych jako nieodwracalnie skorumpowanych lub beznadziejnie niesprawiedliwych. Śledzili masowe demonstracje w Boliwii, Hiszpanii, Iraku i Rosji, a wcześniej w Czechach, Algierii, Sudanie i Kazachstanie, co było stałym zarzewiem niepokojów w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
Na pierwszy rzut oka wiele demonstracji łączyła jedynie taktyka. Tygodnie nieustannego obywatelskiego nieposłuszeństwa w Hongkongu stały się wzorcem dla konfrontacyjnego podejścia napędzanego bardzo różnymi wymogami gospodarczymi lub politycznymi.
Jednak
Dekady niezadowolenia z nierówności, stagnacji i korupcji wybuchły nagle, wciągając aż jedną czwartą kraju w euforyczne demonstracje antyrządowe napędzane śpiewami "Rewolucji!
Przy jednym z najwyższych poziomów długu publicznego i niewyobrażalnie niskim zatrudnieniu, Liban wydaje się niezdolny do zapewnienia podstawowych usług publicznych, takich jak elektryczność, czysta woda pitna czy niezawodny dostęp do internety. Rządowy plan oszczędności wydrążył klasę średnią, podczas gdy najbogatszy 0,1% populacji - w tym wielu polityków - zarabia jedną dziesiątą dochodu narodowego kraju, z czego większość, jak twierdzą krytycy, pochodzi z grabieży zasobów
Nawet w Arabii Saudyjskiej, gdzie groźba represji ze strony rządu sprawia, że publiczne protesty są praktycznie nie do pomyślenia, wybuchła niezwykła rebelia w mediach społecznościowych, która objęła 100-procentowy podatek od rachunków w restauracjach z fajkami wodnymi lub hookahami. Arabski hashtag "tax on hookah restaurants" wykazywał tendencję wzrostową w królestwie. Niektórzy komentatorzy na Twitterze twierdzą, że podatek zaprzecza woli rządzącej rodziny, by zmienić ultrakonserwatywny wizerunek Arabii Saudyjskiej.
Jeśli protesty są szybsze i bardziej rozpowszechnione niż w poprzednich dekadach, są one również bardziej kruche. Żmudna mobilizacja, która niegdyś była cechą ruchów obywatelskich, była powolna, ale trwała. Protesty, które organizują się na portalach społecznościowych, mogą rosnąć szybciej, ale równie szybko się