Żołnierz Wehrmachtu, który ocalił 13 Polaków został pochowany w Kosinie
Na poboczu drogi z Kosiny do wsi Białobrzegi na Podkarpaciu, oddział IPN w Rzeszowie, odnalazł szczątki żołnierza Wehrmachtu, którego historia była świetnie znana w całej wsi. Od 75 lat, miejscowa społeczność wspominała lipiec 1944 roku, kiedy Michał Szydłowski, pochodzący ze Śląska żołnierz...
sropo z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 100
- Odpowiedz
Komentarze (100)
najlepsze
Otto Schimek, żołnierz Wehrmachtu, który miał sprzeciwić się mordowaniu niewinnych Polaków. 14 listopada minęła 70. rocznica jego stracenia przez niemiecki pluton egzekucyjny. Schimek był z pochodzenia Austriakiem. Miał 13 lat, gdy Hitler przyłączył jego ojczyznę do III Rzeszy. Zanim trafił do okupowanej Polski, służył w Jugosławii. Już wtedy po raz pierwszy zaprotestował wobec rozstrzeliwań cywilów. Przypłacił to karą aresztu. W 1944 roku jego oddział – dywizja grenadierów Wehrmachtu, stacjonował w pobliżu Jasła i Tarnowa. Podczas jednej z akcji pacyfikacyjnych Schimek miał odmówić strzelania do miejscowej ludności (według innych źródeł do partyzantów AK). Przypisuje mu się słowa: „Nie będę walczyć z tak zwanymi przeciwnikami Hitlera, bo wojna ta była wywołana przez Niemców i nie jest to po chrześcijańsku”.
Albert Battel (1891 – 1952)
Battel urodził się w Klein-Pramsen (Prężynka) na Śląsku Pruskim. Po pierwszej wojnie światowej studiował ekonomię i prawoznawstwo w Monachium i Wrocławiu. Jako pięćdziesięcioletni oficer rezerwowy Battel stacjonował w Przemyślu w południowej Polsce jako adiutant miejscowego dowódcy wojskowego, majora Maxa Liedtke. Kiedy w dniu 26 lipca 1942 r. SS przygotowało się do przeprowadzenia pierwszej wielkiej akcji „przesiedlenia” (likwidacji) Żydów w Przemyślu, Battel w porozumieniu z przełożonym rozkazał zablokowanie jednynej drogi do getta - mostu nad Sanem. Gdy oficer SS próbował przejść na drugą stronę, Battel zagroził otwarciem ognia. Wszystko to wydarzyło się w biały dzień, ku zdumieniu okolicznych mieszkańców. Jeszcze tego samego popołudnia oddział wojskowy pod dowództwem Oberleutnanta Battela włamał się do odgrodzonego obszaru getta i użył wojskowych ciężarówek do ewakuacji do 100 Żydów i ich rodzin do koszar lokalnego dowództwa wojskowego. Żydzi ci zostali objęci ochroną Wehrmachtu i tym samym chronieni przed deportacją do Bełżca. Pozostali więźniowie getta, w tym szef Judenratu, dr Duldig, przeszli „przesiedlenie” w następnych dniach. Po tym incydencie władze SS rozpoczęły tajne dochodzenie w sprawie postępowania oficera armii, który odważył się im przeciwstawić w tak zawstydzających okolicznościach. Okazało się, że Battel, choć sam jest członkiem partii nazistowskiej od maja 1933 r., Już wcześniej zwracał na siebie uwagę przyjaznym zachowaniem wobec Żydów. Przed wojną został oskarżony przed trybunałem partyjnym za udzielenie pożyczki żydowskiemu koledze. Później, podczas służby w Przemyślu, został oficjalnie upomniany za serdeczne uścisk dłoni przewodniczącego Rady Żydowskiej, Duldiga. Cała sprawa zwróciła uwagę najwyższego szczebla nazistowskiej hierarchii. Heinrich Himmler, Reichsführer-SS, zainteresował się wynikami dochodzenia i wysłał kopię obciążającej dokumentacji do Martina Bormanna, szefa Kancelarii Partii i prawej ręki Adolfa Hitlera. W towarzyszącym liście Himmler ślubował, że prawnik zostanie wydalony z partii nazistowskiej i aresztowany natychmiast po wojnie. Battel jednak o tym nie wiedział. W 1944 r. został zwolniony ze służby wojskowej z powodu chorób serca. Powrócił do rodzinnego miasta Breslau, aby zostać wcielonym do Volkssturm i wpaść w niewolę sowiecką. Po zwolnieniu osiedlił się w Niemczech Zachodnich i zmarł w 1952 roku w Hattersheim am Main, niedaleko Frankfurtu.
Johannes
Wilm Hosenfeld (1895-1952)
Kapitan Wehrmachtu, znany przede wszystkim z roli dobrego Niemca w „Pianiście” Romana Polańskiego. Choć służył w niemieckim wojsku krytykował zbrodniczy totalitaryzm oraz jego uosobienie – Adolfa Hitlera. Był zszokowany skalą niemieckich zbrodni. „Trzeba zadać sobie pytanie, jak mogło do tego dojść, że w naszym narodzie mamy taką zwyrodniałą szumowinę. Czy ze szpitali psychiatrycznych wypuszczono kryminalistów i chorych umysłowo, którzy funkcjonują jak wściekłe psy? Niestety nie, to
Porucznik Wermachtu, który wspólnie z rodzicami za pomoc Żydom w ucieczce przed prześladowaniami, został nazwany Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Był synem Paula i Elfriede Drossel, antynazistów i podzielał ich filozofię polityczną. Drossel służył w bitwie o Francję, a następnie pozostał na froncie wschodnim do końca wojny. Jego filantropijne działania rozpoczęły się w 1941 r., kiedy uratował sowieckich więźniów przed egzekucją i potajemnie zwolnił ich, aby powrócili na sowieckie linie. Będąc na urlopie w Berlinie w 1942 roku, zaczął potajemnie pomagać Żydom. Ryzykując sąd wojenny i egzekucję, ukrywał w swoim mieszkaniu młodą Żydówkę. W 1945 roku Drossel pomógł Ernstowi Fontheimowi, jego żonie Margot i jej rodzicom znaleźć schronienie. Tej wiosny odesłano go na Front Wschodni. 4 maja, zaledwie cztery dni przed końcem wojny, Waffen-SS nakazał mu poprowadzić swoje wojska w samobójczym ataku na pozycje radzieckie. Drossel odmówił, a zagrożony egzekucją uratował go kapitulacja Wehrmachtu. Został na krótko uwięziony przez Sowietów.
Karl Plagge (1897 – 1957)
Podczas II wojny światowej wykorzystał swoją pozycję oficera sztabowego w armii niemieckiej do zatrudniania i ochrony Żydów w getcie wileńskim. Gdy we wrześniu 1943 roku getto miało zostać zlikwidowane, założył obóz pracy przymusowej HKP 562, w którym uratował wielu Żydów. Plagge wydawał im oficjalne zezwolenia na pracę fałszując ich kwalifikacje zadowowe, jako kluczowe dla niemieckiego wysiłku wojennego. Dzięki swoim wpływom udało mu się też uratować ich żony i dzieci twierdząc, że mężczyźni lepiej by pracowali wiedząc, że ich rodziny żyją. Chociaż nie był w stanie powstrzymać SS przed likwidacją pozostałych więźniów w lipcu 1944 r., Plagge zdołał z wyprzedzeniem ostrzec jeńców, pozwalając około 200 ukryć się przed SS i przetrwać aż do wyzwolenia Wilna przez Armię Czerwoną. Spośród 100 000 przedwojennych Żydów w Wilnie ocalało tylko 2000, z których największą pojedynczą grupę uratował Plagge.
Plagge został osądzony przed alianckim sądem. Ocalali, których uratował, zeznawali w jego imieniu. Według historyka Kima Priemela sukces działań ratowniczych Plagge'a wynikał z pracy w ramach systemu ratowania Żydów, co wymagało od niego wejścia do „szarej strefy” kompromisu moralnego, a Plagge zawsze upierał się, że „nie jestem bohaterem” . Zmarł 10 lat
@Celinka95: ale myśme pod żadnym zaborem nie byli. No chyba że po 45 ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Sam osobiście miałem okazję poznać Stanisława Jeziornego - siłą zaciągniętego do wojsk Wehrmachtu - gdyż jego matka przed wojną, po śmierci pierwszego męża, wzięła ślub z Niemcem. Tym sposobem niepełnoletni w 1939 Stasiu z automatu został uznany za Niemca i po kilku latach wciągnięty do wojska niemieckiego.
Pogranicze nigdy nie miało prostej historii, tu historia zawsze była skomplikowane. To u nas najwięcej żydów uratowała rodzina Volksdeutschów, to w moim powiecie
Inna sprawa, ze #!$%@? do Andersa ;)
Na przykład mój dziadek spod Opola został w wieku 18 lat wcielony do Wehrmachtu i w 44 wysłany na rzeź do Rosji. Dostał się do niewoli sowieckiej i siedział do 48 w obozie jenieckim w Donbasie. Dużo o tym nie mówił, wspominał tylko moment zwolnienia z obozu. pewnego dnia wszyscy zebrali sie na placu apelowym. Przed szereg mieli wystąpić wszyscy, którzy potrafią odmówić ojcze nasz po polsku. Polski oficer, który na tę okazję przyjechał specjalnie do obozu, podchodził do każdego, który wystąpił. i trzeba było przed nim odmówić modlitwę. wszyscy, którzy zdali "egzamin" jeszcze tego samego dnia zostali wywiezieni do innego obozu przejściowego, z którego po tygodniu zostali przetransportowani na Śląsk.
Ołpa opowiadał, że w Donbasie był obóz dla polskiej inteligencji i rozmawiał często z tymi ludźmi. znał ich nazwiska, adresy. prosili żeby dał znać ich rodziną, gdyby udało mu się wrócić do Polski.
Po przyjeździe do Polski chodził często na przesłuchania do UB. Tam też wspomniał o Polakach z Donbasu. Zabroniono mu pod groźba kary śmierci wspominać o tym wobec kogokolwiek.
Bo nie wydał jej gdy ja znalazł schowaną w piecu chlebowym. Resztę 8 osób rozwalili przed domem.
Karabin mu się zaciął.