Kompetencje pracowników Orange są niższe niż ZERO.
Ludzie, trzymajcie kapelusze, bo ta historia będzie o tym jak słabo przeszkoloną mają kadrę BOK i działu odpowiedzialnego za reklamacje, i o tym jak chcą zarobić na mnie dwa razy.
Na dowód przedstawię Wam moją batalię, która jest tak głupia, że nadawałaby się na sztukę teatralną na podstawie Trudnych Spraw.
Prolog - Słowo wstępu:
W kwietniu 2017 roku postanowiłem skorzystać z 3 darmowych miesięcy usługi Spotify Premium dla klientów Orange. Byłem zadowolony, więc w lipcu przeszedłem na usługę płatną 19,99 zł doliczaną do abonamentu. I tak sobie słuchałem szczęśliwie bangerów i disco polo aż do 1 lutego 2018, kiedy zaczynał się mój nowy abonament Orange LOVE...
Akt I - Zabawne złego początki:
Otrzymałem dwa dziwne SMS'y:
Postanowiłem je zignorować, bo nie zlecałem wyłączenia usługi, a Premium działało tak jak powinno.
Wszystko zmieniło się w połowie lutego, kiedy próbując odtworzyć "Twe oczy zielone" zauważyłem, że mogę słuchać tylko playlist, bez pomijania utworów i to w słabszej jakości... Co się stało?
Usługa Spotify Premium została wyłączona, a smsy z początku miesiąca były zapowiedzią tego, że w kolejnym okresie rozliczeniowym ta usługa nie zostanie przedłużona.... Tylko... Dlaczego?
Śmierdzą Wam moje pieniądze? (Pomyślałem z uśmieszkiem. Tego uśmieszka żałuje do dziś...)
Kilka razy próbowałem aktywować usługę raz jeszcze przez Spotify.Orange.pl. Numer telefonu przechodził, dostawałem SMS'em kod od Spotify, przepisywałem go na stronę i dostałem potwierdzenie, że Premium zostanie aktywowane. Nic się jednak nie wydarzyło.
Zadzwoniłem więc do Biura Obsługi Klienta i zapytałem się dlaczego wyłączyli mi Zenka. Liczyłem na to, że go włączą.
Usłyszałem od konsultanta, że już uruchamia usługę i wszystko będzie grać i trąbić w maks 24 godziny.
Gitara (pomyślałem).
24 godziny później, kiedy Premium dalej nie działało zadzwoniłem raz jeszcze. Dowiedziałem się od Pani konsultanki, że ona nie widzi na moim koncie zlecenia uruchomienia Spotify i że to dziwne i ona zrobi to jeszcze raz. .Wywaliło mi żyły na skroniach i powiedziałem, że spoko, że nie jej wina i że czekam.
<ctrl+c> <ctrl+v>
24 godziny później, kiedy Premium dalej nie działało zadzwoniłem raz jeszcze. Dowiedziałem się od Pani konsultanki, że ona nie widzi na moim koncie zlecenia uruchomienia Spotify...... ALEEEE.....
dziwne jest to, że na innych kontach widzi ona, możliwość włączenia tej usługi, a na moim.... nie! Królowa nocy oświadczyła, że ona nie wie co się dzieje, i przełączy mnie dalej.
"Dalej" poinformowano mnie, że konsultanci nie mają w ogóle możliwości aktywowania Spotify Premium z poziomu widoku klienta. Wait WUT???
Oznacza to, że pierwszych dwóch konsultantów okłamało mnie w ogóle informując, że włączyli usługę i każąc czekać, a trzecia kłamała, że widzi taką funkcję u innych klientów, a u mnie nie.
AKT II - Bitwa:
19 lutego złożyłem reklamację, by ogarnęli co się stało i kiedy będę mógł słuchać "Małej figlarki". Odczekałem kilka dni i dostałem SMS'a, że została rozpatrzona.
Zadzwoniłem więc do BOK'u raz jeszcze, by dowiedzieć się czy reklamacja została rozpatrzona negatywnie, czy pozytywnie i jaka jest treść odpowiedzi... To co usłyszałem było tak absurdalne i klepnięte na "odwal się", że cieszę się, że poprosiłem o wersję papierową.
Wklejam w postaci pisma, które otrzymałem kilka dni później:
Myślę sobie.. No dobra... To wytłumaczcie mi to:
Jest napisane jak byk "SPRAWDŹ JAKA OFERTA CI PRZYSŁUGUJE". Ofertą dla mojego numeru była klasyczna oferta za 19,99 zł. Kod sms dochodził poprawnie i był zatwierdzany przez stronę.
W trakcie rozmowy telefonicznej, kiedy poznawałem treść odpowiedzi na reklamację Pani na powyższy argument powiedziała, że musi się "skonsultować". Jestem prawie pewien, że zamiast "All You need is Love" słyszałem wtedy w słuchawce "Kochana wierzę w miłość".
Konsultantka wróciła i poinformowała mnie, że mogę złożyć reklamację na reklamację. Tak też zrobiłem. Poinformowałem o tym, że strona źle pokazuje i żeby oddali mi Zenka ostatni raz proszę grzecznie.
BOOM! 5 dni później dostaję SMS'a (chociaż znów prosiłem o wersję pisemną):
Dzwoniłem kilka razy do konsultantów, by ktokolwiek podał mi wytłumaczenie dlaczego odpowiedź jest taka, skoro strona mówi inaczej. Dowiedziałem się tylko, że oni nie wiedzą w związku z czym ja dostałem tego SMS'a, bo reklamacja na reklamację jeszcze nie została rozpatrzona i że zajmie to do 30 dni.
Tego samego dnia wieczorem postanowiłem brutforce'ować stronę z ofertą. SKORO MACIE DLA MNIE OFERTĘ TO JA JĄ CHCĘ!
Spróbowałem też kolejnego dnia rano, za każdym razem dostając kod od Spotify, który strona Spotify.Orange.pl łykała bez zająknięcia jak pelikan.
I NAGLEEEEE....!!!!
NO TO DAWID WYGRAŁ Z GOLIATEM! ZENEK W SŁUCHAWKACH AŻ MIŁO!
AKT III - Zawiłości ciąg dalszy:
Kolejnego dnia zadzwoniłem więc do Orange zapytać się jak teraz wygląda ich reklamacja. Konsultanci przyznali jednogłośnie, że nie wiedzą jak to zrobiłem. I że na reklamacji do reklamacji jest status "rozpatrzona pozytywnie", ale nie ma żadnej treści.
Chciałem wiedzieć, czy rozpatrzenie pozytywnie oznacza:
1. Że mam rację i nie powinni odłączać mi usługi,
czy
2. Że mam rację, na stronie jest błąd, usługa nie powinna się aktywować i zaraz mi ją wyłączą.
Kilka dni później otrzymałem pismo z odpowiedzią na.... moją pierwszą reklamację. Tą, która została rozpatrzona negatywnie, informowała, że Spotify Premium nie jest dostępny w abonamencie Orange LOVE i została zamknięta.
Treść pisma? Poniżej:
Tak. Zamknięta reklamacja została otwarta i rozpatrzona pozytywnie. Rzucili nawet hajsem, więc się ucieszyłem, że będę miał na dwa piwka.
Nawet chciałem przez chwilę pojanuszować i zastanawiałem się czy nie zrobić tak, że jak dostanę fakturę i będzie na niej doliczony Spotify, to nie zasłonić się ich pierwszym pismem, że to niemożliwe żebym miał tą usługę będąc w Orange LOVE, ale ostatecznie odpuściłem.
Nie zmienia to faktu, że na drugą z reklamacji (reklamację do reklamacji) nie dostałem odpowiedzi do dziś, a Pani konsultantka poinformowała mnie, że jak sobie sam to włączyłem i nie ma problemu, to oni mogą nie odpisać.
Tak czy siak od tamtej pory (27 lutego) korzystałem sobie z Premium ile wlazło i niczym się nie przejmowałem.
EPILOG - To jeszcze nie koniec:
Myślicie, że to koniec i wszystko dobrze się skończyło? Nie. Wiecie dlaczego Orange szarpnęło się na zniżkę 5 zł do kolejnego abonamentu?
PONIEWAŻ:
Do kolejnej faktury doliczyli mi 77,87 zł za.... POŁĄCZENIA Z ICH BIUREM OBSŁUGI...
Za połączenia wykonywane tylko dlatego, że:
1. Bezpodstawnie wyłączyli mi Zenka,
2. potem kłamali, że go włączyli,
3. potem kazali składać reklamację,
4. potem skłamali, że usługa jest niedostępna w moim abonemencie, i zasugerowali by złożyć kolejną,
5. a potem nie odpowiedzieli na kolejną reklamację.
Reklamacja do faktury złożona... Konsultantka powiedziała, że faktycznie to oni mnie narazili na koszty...
Orange ze mną gra w pokera, raz mi daje, raz zabiera...
Komentarze (123)
najlepsze
a) u nich wszystko gra, widzą mój modem, nie ma problemu bo ONI są w stanie spingować mnie.
A kiedy to nie przeszło to
b) cała linia fizycznie padła. Na moje pytanie w takim razie jak ja się dodzwoniłem z telefonu podpiętego pod tą samą linię, odpowiedziała mi tylko cisza.
A takich sytuacji była masa- zarówno u mnie, jak i u klientów, którym świadczyłem usługi, a którzy nie potrafili się doczekać na techników. Ja za to badziewie podziękuję. Przynajmniej do czasu aż oni nie zaorzą całej tej śmierdzącej głębokim PRLem infrastruktury wesoło przejętej od TePsy (w końcu hej- polaczki infrę już mają, francuski pan nawet grosza nie będzie musiał wydać). A to się szybko
Przychodzi rachunek 2000 zamiast 75.
Sprawdzam biling a tu zużycie danych 2gb. 8 lat temu to trochę kosztowało. Całość wykorzystana w ciągu sekundy. Dzwonie do BOK a pani mi mówi ze teraz telefony tak mają ze robią jakąś aktualizacje itp. Na stwierdzenie że ich sieć nie pozwala na tak szybki pobór danych dostałem info ze Orange to nowoczesna sieć. .....
Pracownicy mają praktycznie takie same zgłoszenia cały czas a jak jest jakaś zmiana to się ich nie informuje. Jak dobrze pójdzie to na maila dostaniesz informację że są jakieś zmiany wprowadzane ale bez konkretów. Szkoleń dodatkowych w zasadzie nie ma i jeżeli ktoś wie w ogóle o takiej usłudze jak Spotify to znaczy
Z drugiej strony za każdym razem jak dzwoniłem na helpdesk Orange to pierwsza linia jest tam chyba tylko do wypełniania wniosku o incydent :) dla drugiej linii.
Zrozumiałbym takie wojowanie, gdyby przez Orange premium było tańsze, ale przy takiej samej cenie? Teraz jeszcze będziesz się bujać z reklamacjami dotyczącymi doliczenia ci do faktury połączeń z BOK.
W dodatku jeszcze zakładanie tutaj konta i próba kręcenia gównoburzy.
Ogólnie to
A potem dziw, że firmy kantują na czym się da i uprawiają samowolkę. Znajdzie się ktoś, kto wytknie takiej firmie nieuczciwość,