Dyskusje feministek (nawet na uniwersytetach) są mniej poważne niż komentarze na wykopie. Gdybym powoływał się na jakiś artykuł, bo gdzieś coś czytałem, to społeczność chciałaby bym podał linka. Tutaj jedna feministka mówi, że pani Kiessling była na uniwersytecie w stanach, ale ani nie wie co tam mówiła, ani czy ktoś z nią dyskutował, ani nawet czy w ogóle mówiła (bo już Ogórek stwierdza, że Kiessling była tam tylko gościem). Czyli nic nie
a ja odwrócę trochę kota ogonem bo nikt nie porusza tej kwestii a z pewnością takie przypadki są, przyjmijmy sytuację że jest sobie para młodych zakochanych która się pobrała ale tuż po ślubie zaczęło się między nimi psuć, bo to brak forsy i facet np pracuje za granicą, bo jednak wyszła odmienność charakterów etc no i miłość zgasła, co jeśli wtedy np doszłoby do aktu seksualnego między tą dwójką gdzie chciałby tylko
@Arcyksienciuniu: Nie wszyscy myślą że dziecko czternastoletniej ofiary gwałtu jest przyszłością narodu... Jest też druga strona medalu, ludzie przechodzą męczarnie i się zadłużają aby jednak urodzić. Dajmy ludziom wybór
Jakoś nie wierzę, że ktoś zgwałcił tą grubą feministkę, albo jej się tyko to uroiło skoro rzekomy gwałciciel nigdy nie został zidentyfikowany, oskarżony ani skazany.
Nie rozumiem w ogóle tej dyskusji. Z jednej strony zaangażowana studentka i genderyska, z drugiej zaangażowana posłanka i historyczka.
Co do definicji "dziecka" to już gdzieś to wspomniałem, co oczywiście się nie spodobało, ale prawda jest taka:
Jak to możliwe że na dużych publicznych Polskich uczelniach ktoś wykłada takie bzdury jak "geder"?. Może jeszcze mi powiecie że plaskoziemcy też mają swoje kierunki na Uniwersytecie Warszawskim ;>?
Komentarze (129)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Jest też druga strona medalu, ludzie przechodzą męczarnie i się zadłużają aby jednak urodzić. Dajmy ludziom wybór
Zobacz sobie od 10:40. Posłuchaj co ona mówi i w jaki sposób to robi.
Brak zachowania elementarnych zasad kultury dyskusji, #!$%@? się w pół słowa, przewraca oczkami i udaje najmądrzejszą.
Jest śmiesznie.
Nie rozumiem w ogóle tej dyskusji. Z jednej strony zaangażowana studentka i genderyska, z drugiej zaangażowana posłanka i historyczka.
Co do definicji "dziecka" to już gdzieś to wspomniałem, co oczywiście się nie spodobało, ale prawda jest taka:
Komentarz usunięty przez moderatora