Prawda jest taka, że matematyki uczy się źle już w podstawówce. Potem liceum/techniku (po drodze gimnazjum).
I zjawia się taki delikwent na studiach i zonk - o co chodzi? Do rozwiązania muszę sam dojść, ale jak, mnie nie uczyli myślenia, tylko zapamiętywania. Miałem wszystko podane na tacy. A tu nikt nie dyktuje, nikt nie mów co mam zapisać....i siedzę i czekam...i nie myślę, bo po co.
Komentarze (1)
najlepsze
I zjawia się taki delikwent na studiach i zonk - o co chodzi? Do rozwiązania muszę sam dojść, ale jak, mnie nie uczyli myślenia, tylko zapamiętywania. Miałem wszystko podane na tacy. A tu nikt nie dyktuje, nikt nie mów co mam zapisać....i siedzę i czekam...i nie myślę, bo po co.
Wracając do tekstu - jak ma