Czy policjanci na polecenie szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza spalili budkę strażniczą przed rosyjską ambasadą? Tak Elżbiecie Bieńkowskiej sugerował szef CBA - ,,Do Rzeczy'' dotarło do nagrania rozmowy podsłuchanej w 2014 r. w restauracji Sowa i Przyjaciele.
Paweł Wojtunik: - Do mnie się nie odzywał, jak na kordynatora dwumiesieczna cisza w rozmowach.
Elżbieta Bieńkowska: - Tak
P.W.: - Mnie jest z tym dobrze...
E.B.: Tak, tak.
P.W.: Bo mam czas. Nie muszę nigdzie jeżdzić.Widzę, jak on gania Łuczak...[chodzi o Dariusza Łuczaka, szefa ABW - przyp. red.]
E.B.: Tak,tak,tak.
P.W.: W piętkę, ledwo się wyrabia, jak co pięć minut telefon...
E.B.: Tak, tak.
P.W.: Znaczy Bartek ma ze mną taki problem, że Bartek się nauczył zarządzać wszystkim przez telefon. Nawet jak siedzieliśmy na tej trybunie, to szef BOR-u do niego telefonem , czy śmigłowiec nie może dalej latać. No ja pierniczę. No to minister. Jak on do mnie zadzwonił, czy może śmigłowiec dalej latać czy nie. Jakbym go pierdyknął telefonem.
E.B.: Ha, ha, naprawdę?
P.W.: Stołeczny dostaje telefon, żebyśmy...
E.B.: Ale jaja, ale jaja, ale jaja.
P.W.: Widzisz, ale facet nauczył ich, że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką...wiesz z takiego...
E.B.: Taką koncepcję, tak, tak.
P.W.: Z takiego zarzadzania recznego są same problemy. Tym bardziej dla ministra, który nie ma takich uprawnień, on nie ma uprawnień.
Żródło: ,,Do Rzeczy'' NR 21/120, 2015r.
Komentarze (1)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora