Zapraszam do krótkiej relacji z wyprawy w ukraińskie Gorgany do wsi Maksymiec. Góry te uważane są za najdziksze góry w Europie. Cechy charakterystyczne tych gór:
- grzbiety usypane z głazów (gorganów) oraz zbocza porośnięte wysokimi lasami świerkowymi
- słabo oznakowane lub w ogóle nieoznakowane szlaki - najczęściej są to szlaki pasterskie lub dzikich zwierząt,
- długie podejścia z miejscowości, duże odległościami między miejscowościami (2-3 dni marszu przez góry)
- duże wysokości względne - sąsiednie pasma poprzecinane są głębokimi i stromymi dolinami co sprawia, że wędrówki są męczące
- kosówka może być dość wysoka (do 2 metrów) i gęsta - niektóre szlaki prowadzą przez nią
- opisy i mapy często mogą być z roku na rok nieaktualne, pasterze mogą po prostu zmienić szlak lub przestać go używać
- brak infrastruktury turystycznej, w zamian można się spotkać z gościnnością zwykłych mieszkańców lub skorzystać z chatek pasterskich na połoninach
- mały ruch turystyczny, w niektórych rejonach wręcz znikomy.
- sporo źródeł i strumieni, tylko w paśmie Doboszanki lepiej się uzbroić w zapas wody na jej przejście
Był to obecnie mój 8 raz w Gorganach. Na pierwszej wyprawie podczas zejścia do wsi Maksymiec zostaliśmy zaproszeni na nocleg przez pewną panią. Od tamtego czasu przyjaźnimy się z nią i jej rodziną. Jadąc tam czuję się już bardziej jak ich rodzina a nie jak gość. Doświadczam za każdym razem niesamowitej gościnności i poświęcenia pomimo ich biedy.
Wyjechałem z Białegostoku w czwartek 24.04 około 10:00, dojechałem stopem do Lublina, w Lublinie kupiłem bilet do Kołomyi. W Kołomyi byłem około 5 rano, zaczekałem na dworcu 1,5 godziny i pojechałem do Nadwórnej. Z Nadwórnej do wsi Zelena i stamtąd piechotą już do Maksymca i dalej w górę do domu pani Nadii. Byłem u niej w piątek w południe.
Dwa dni posiedziałem w Maksymcu, pochodziłem po okolicznych wzgórzach, zagadywałem mieszkańców, spędziłem trochę czasu z rodziną pani Nadii.
Maksymiec:
Mieszkańcy Maksymca:
Pani Nadia, jej dom i rodzina:
W niedzielę wybrałem się z namiotem na połoninę Stanymir. Tam spędziłem dwa dni, zdobyłem górę Stanymir. Chciałem pójść jeszcze stamtąd na Sywulę, ale odezwały się kontuzjowane kolana i zostałem biwakując.
Widoki:
Krótkie video z widokami:
We wtorek po południu wróciłem do Maksymca i w śródę wyruszyłem w drogę powrotną, tym razem z Nadwórnej do Iwano-frankowska. W Nadwórnej spotkałem się jeszcze z chłopakiem, którego poznałem kiedyś w autobusie. Poszliśmy na pizzę i porozmawialiśmy o obecnej sytuacji na Ukrainie.
Informacje praktyczne:
- bilety Lublin-Kołoyja - 80 zł
- bilet Kołomyja-Nadwórna - 11 hr - 3,20 zł
- bilet Nadwórna-Zelena - 30 km - 7 hr - 2 zł
- bilet Nadwórna-Iwano-frankiwsk - 36 km - 9 hr - 2,60 zł
- pizza średnia, sok i cola w Nadwórnej - 43 hr - 12,60 zł
- pierogi ruskie, sok pomarańczowy w Iwano-frankowsku w restauracji - 19 hr - 5,50 zł
- bilet Iwano-Frankowsk - Warszawa - 302 hr - 89 zł
- chleb - 6 hr - 1,80 zł
- sok winogronowy 1 l, 7,50 hr - 2,20 zł
W Gorganach najlepszy zasięg i chyba jedyny ma sieć MTC (pre-paid Life). Koszt karty 10 hr plus doładowanie 42 hr.
Wędrując po Gorganach po nowych dla nas szlakach najlepiej jest opierać się na informacjach od miejscowych. Ich info powinno być wyżej w hierarchii niż mapy i przewodniki.
W Gorganach są wilki i niedźwiedzie. Ja zachowywałem podstawowe środki ostrożności, czyli ognisko w nocy i przechowywanie jedzenia w nocy poza namiotem na jakimś drzewie.
Generalnie bardzo polecam te góry. Warto jednak przed wyjazdem dobrze się przygotować, gdyż nie są to łatwe góry. Polecam też tamtejsze góralskie wioski, które mają niesamowity klimat. Gdzie czas zatrzymał się jakby wiek temu. Ludzie zajmują się wypasem krów, koni i owiec. Żyją trochę odcięci od cywilizacji. Jednocześnie te wsie są bardzo ludne i mam wrażenie, że powiększają się z roku na rok. Młodzi nie wyjeżdżają do miast, ale tam zakładają rodziny i domy.
Mieszkańcy są bardzo gościnni i otwarci do turystów z Polski. Zatrzymując się u nich możemy podpatrzeć ich styl życia, kulturę i zaprzyjaźnić się na długo :
Komentarze (104)
najlepsze
Nigdy nie bylem na wschodzie zas po rosyjsku umiem tylko kilka slow i banalnych zwrotow z rozmowek. W zwiazku z tym mam kilka pytan.
1. Czy kombinacja polskiego-angielskiego-niemieckiego sie tam dogadam w podstawowych kwestiach jak kwaterunek, bilety, jedzenie, jakis przewodnik na miejscu? Czy mowiac tylko po naszemu, tez sie dogadamy w tych kwestiach?
2.
1. Co do języka - stanowczo odradzam tam rosyjski. Możesz zaszkodzić sobie niż pomóc - szczególnie teraz :P Angielski i niemiecki też raczej się nie przydadzą, chyba że w dużych miastach jak Stanisławów. Generalnie mów po polsku - większość Cię zrozumie, przynajmniej w podstawowych kwestiach. Mam takie wrażenie, że Ukraińcom łatwiej zrozumieć polski, niż nam ukraiński. Polecam też nauczyć się kilka zwrotów po ukraiński - to zawsze zbliża :)
2. W miastach możesz wcześniej poszukać w necie hostele, polskie parafie lub zakony. Hotele też nie powinny być drogie - sprawdź na booking.com. Jeśli jesteś już na miejscu i nie masz nic na oku to pytając ludzi. Na wsi to pytając od chaty do chaty - dość szybko się coś
Gdyby coś Ci się stało w górach, to jest jakaś szansa wezwać pomoc? Z zasięgiem w telefonie chyba kiepsko?
Jak możesz to wrzuć więcej zdjęć/filmów, piękne miejsce. Może w wakacje. ;)
Zasięg na połoninach i szczytach raczej jest, jak zejdziesz ciut niżej robi się gorzej. Jakbyś potrzebował sieć MTC działa tam lepiej niż inne.
Wyślę Ci na priva parę prywatnych galerii na szybko, a z czasem postaram się stworzyć jakąś kompilację :)
Powodzenia! :)
http://www.endomondo.com/workouts/335055515/12178927 - tutaj już ok - pełna trasa z połoniny Gawory do Maksymca. Trasa około 2h podejście, godzinka zejście.
Chodzi mi o łagodną jazdę drogami dla traktorów, a nie taplanie w błocie po dach.
@jjstok ... Piotrek???
Bo tak jak pisałeś, przewodniki to zupełnie inna sprawa, wydaje się 3 godziny, a okazuje się 6 godzin i brak szlaku :)