Pracowałam w telemarketingu, aż cały miesiąc, bo więcej nie dałam rady. Kierownictwo kazało wręcz irytować klientów i zachęcać do rozmowy i/lub kupna usługi jaką sprzedawaliśmy. Mieliśmy cisnąć klienta dopóki się totalnie nie zdenerwuje, tzn, dopóki nie zacznie krzyczeć, kląć lub dopóki nie rzuci słuchawką. A i nie myślcie, że jak powiedzie po prostu, że jesteście niezainteresowani produktem/usługą to przestaną dzwonić... ustawią wasz status jako "rozmowa przełożona" z jakiegoś tam powodu. I znowu
Ja zawszę mówię, iż nagrywam rozmowę. Zazwyczaj rozłączają się od razu, a jak nie to pytam, skąd mają mój numer i czy wyraziłem zgodę na otrzymywanie od nich informacji handlowej. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby ktokolwiek się nie rozłączył po tym pytaniu.
Ja zawszę mówię, że sam pracuję w SMG KRC (co nie jest prawdą ale parę lat temu tam pracowałem) i to właściwie kończy każdą ankietę, bo teleankieterom nie wolno brać w nich udziału :)
Komentarze (37)
najlepsze