Link do poprzednich odcinków:
Ausf A
Ausf B
Słowem wstępu
To niestety ostatni odcinek w obecnej formule. Ze względów czasowych i pracowaniu nad innym projektem z wykopowiczami wrzucam jeszcze nieopublikowane materiały. Mam nadzieję, że się Wam spodoba :)
Akira (1988)
Fantastyczny, dwugodzinny film w klimatach postapokalipsy z genialnym finałem. Tokio pogrążone jest w chaosie. Kaneda jest przywódcą gangu motocyklowego Capsule, do którego dołącza o wiele od niego młodszy Tetsuo – nikt nie traktuje go poważnie, co bardzo martwi naszego bohatera. Akcja właściwa filmu rozpoczyna się konfrontacją z wrogim gangiem – Clownami, podczas której Tetsuo zostaje ranny i porwany przez wojskowych. Kaneda stara się uratować przyjaciela – nie wie jednak jeszcze, iż przeprowadzano na nim eksperymenty, przez które już nigdy nie będzie taki sam… Fabuła jest skomplikowana i wielowątkowa, poruszane są czysto filozoficzne tematy, zaś cały film jest ciężki, przesycony brutalnością. Poważna pozycja, warta jednak swej ceny.
Ranma ½ (1989)
Ulubiony tasiemiec komediowy końca lat osiemdziesiątych! Tym razem setting troszkę inny niż do tej pory – mamy tutaj sztuki walki Chin i Japonii, a i trochę magii się znajdzie. połączone z magią. W Jusenkyo w Chinach pewien chłopiec wraz z ojcem wpadają do jeziorka. Nie byłoby w tym nic specjalnego, gdyby nie to, iż przeklęta woda zamienia ich w tłustą pandę i dziewczynę… Istnieje na szczęście remedium – ciepła woda przywraca ich do swojej normalnej postaci, Zimna natomiast powoduje ponowną przemianę, co, oczywiście, prowadzi do zabawnych nieporozumień… Tak, to komedia. Całkiem zabawna dodatkowo, z dobrze zarysowanymi wątkami miłosnymi, bez żadnej większej fabuły, za to z jasno określonym celem – pozbycia się klątwy. Całość jest zabawna i całkiem dobrze zrealizowana.
Shin-chan (1992)
Świetna komedia pokazywana swego czasu wieczorami na Jetixie. Historia opowiadała o perypetiach niegrzecznego pięciolatka - Shina Nohary, który wraz ze swoim tatą generalnie uwielbia denerwować wszystkich w swoim otoczeniu, robić sprośne dowcipy i machać tyłkiem. Fabuły jako tako nie było, każdy odcinek składa się z kilkuminutowych epizodów na inny temat. Dla fanów czasem głupkowatego humoru – propozycja obowiązkowa!
Ninja Scroll (1993)
Krew krew, duuużo krwi. Jeden z bardziej znanych filmów nawiązujących do starć samurajów w feudalnej Japonii. Nasz bohater, Jubei Kibagami, próbuje odkryć prawdę stojącą za tajemniczymi wydarzeniami w pewnej wiosce. Co więcej, klan ninja Toga, który został wysłany na miejsce przed Jubei, został wymordowany – przeżyła tylko uwięziona później dziewczyna o imieniu Kagero. Po pewnym czasie okazuje się, iż za wszystkim stoi dawny wróg Jubei wraz ze swoimi złymi ninja (z dobrych ninja to chyba tylko Naruto się ostał…) oraz 7 Diabłów Kimon, wszyscy silni, zwarci i gotowi zabić naszego bohatera. Nikt tu jednak fabułą się nie przejmuje, gdyż Ninja Scroll to siekanina w czystej postaci – ilość krwi i mięsa latającego w powietrzu zawstydziłaby każdego rzeźnika, ale w tym tkwi siła filmu. W sam raz na wieczór z ukochaną.
Aa megami sama! (1993)
Seria TV była co prawda dopiero w 2005 roku, jednak OAV się do zestawienia spokojnie łapie. Piękna opowieść o rozwijającej się miłości między trochę ciapowatym Keichiim Morisato oraz Belldandy, boginią spełniającą życzenia, która na swoje nieszczęście (albo i szczęście?) usłyszała od niego „chciałbym, byś była na zawsze ze mną”. Nie ma tu jakiegoś dramatycznego tempa – jest miło, ciepło, przyjemnie, w sam raz do pooglądania w jakiś nudny wieczór.
(op z anime nie OVA)
Neon Genesis Evangelion (1995)
Jedna z moich ulubionych serii. W alternatywnej rzeczywistości Ziemię nawiedziła straszna katastrofa – Second Impact. Zginęła wtedy połowa ludzkości, a spora część planety została skażona. Shinji Ikari, syn szefa organizacji NERV Gandou Ikariego, ma za zadanie bronić miasta Tokio-3 przed Aniołami – tajemniczymi, potężnymi istotami, których celem jest dotarcie do podziemnej bazy NERV i zdobycie „czegoś” ukrytego głęboko, głęboko w niej. Nie będzie działał sam – dość szybko do ekipy dołączy Rei Ayanami oraz Asuka Langley, tworząc interesujące trio walczące Evangelionami – gigantycznymi humanoidalnymi robotami. Uwaga! Dość spłycam fabułę, gdyż jest ona dość zawiła i niesie sporo niespodzianek. Autor anime, Hideaki Anno, podczas produkcji wpadł w depresję, co wyraźnie widać – od pewnego momentu atmosfera zaczyna gęstnieć, robi si…ę ponuro, smutno i nieprzyjemnie, a główny bohater za wszelką cenę próbuje uciec od ojca i narzuconej mu przez niego roli. Jest to główna siła tej serii (i filmów) – nie sprowadza się do zwykłego „mam większego robota niż Ty – wygrywam”, a koncentruje się bardziej na przeżyciach wewnętrznych bohaterów.
Golden Boy (1995)
Kolejna z moich ulubionych pozycji na liście. Tylko 6 półgodzinnych odcinków, ale każdy na bardzo wysokim poziomie. Kintaro Oe, powiedzmy że student, przemierza świat na swoim rowerze Mikazuki 5 by uczyć się ciągle nowych rzeczy. Schemat każdego odcinka wygląda tak: Kintaro szuka nowych doświadczeń -> wpada na jakąś sexy kobietę -> pracuje, osiągając niesamowite rezultaty -> finał opowieści i ucieczka w świat. Jest schematycznie, ale w dobrym znaczeniu tego słowa.
Rurouni Kenshin (1996)
Bardzo ciekawa pozycja dla fanów komedii o samurajach (wbrew pozorom sporo tego powstało). Młody ronin Hitokiri Battousai pod przybranym imieniem przybywa do Tokio chronić miejscową ludność. Fabułą nie jest zbyt skomplikowana – główny bohater walczy z coraz silniejszymi wrogami dojo w którym się zatrzymał, poprzeplatane epizodami komediowymi. Seria wyraźnie się psuje po ukończeniu głównego wątku mangi, wtedy też można ją bez poczucia większej straty sobie odpuścić.
Trigun (1997)
Post apokaliptyczny rewolwerowiec na Dzikim Zachodzie – tak można przedstawić Vasha the Stampede, głównego bohatera serii. Ta niby komedia – niby dramat (zależnie który odcinek oglądamy) przedstawia historię poszukiwanego przez wszystkich Vasha oraz dwóch kobiet z biura odszkodowań - Meryl Stryfe i Milly Thompson. W trójkę przemierzają świat by znaleźć… no do końca nie wiadomo co. Ciężko mi się oglądało to anime – na początku całkiem zabawna komedia szybko staje się bardzo, bardzo poważna, co się ciągnie aż do tragicznego finału… Trochę przesadzili. Niemniej – poziom trzyma.
Berserk (1997)
Jedna z ciekawszych pozycji dark fantasy, gdzie jucha leje się gęsto a zło czai się na każdym kroku. Bohaterów mamy troje: Griffith, przywódca drużyny, Casca – jego oficer, a zarazem jedyna kobieta w zespole, oraz Gats – mistrz miecza. W świecie przypominającym średniowieczne Niemcy trwa kolejna bezsensowna wojna, w której na skutek posunięć ambitnych i chciwych przywódców cierpią tysiące ludzi. Po kilku odcinkach wyraźnie widać, iż twórcy położyli nacisk na pokazanie mrocznej natury człowieka niż typową walkę dobra ze złem.
Shoujo Kakumei Utena (1997)
Genialne anime utalentowanych twórców (ściślej: odpowiedzialnych między innymi za Sailor Moon, FLCL, czy Ouran High School Host Club). Tytułowa Utena to młoda wysportowana dziewczyna uczęszczająca do Akademii Ohtori. Znana i lubiana, nawet nie podejrzewa w co się wplątuje chroniąc swą koleżankę przed wiceprzewodniczącym samorządu. Okazuje się, że jest jedną z garstki uczennic walczących w nietypowej „grze”, w której nagrodą jest Różana Oblubienica – czyli koleżanka z klasy, Antha (tak, wiem jak to brzmi). Dalej kolejne sagi przeplatane odcinkami humorystycznymi przedstawiają kolejne walki Uteny (oraz innych) z szermierzami. Warto zwrócić uwagę na wszechobecną symbolikę – anime to miało aspiracje być alegorią dorastania, długą, 39-odcinkową metaforą, co wyszło im nawet nieźle.
Initial_D (1998)
Redukcja, gaz do dechy i driftujemy! Kto powiedział że dostawca tofu nie może zostać profesjonalnym kierowcą wyścigowym? Anime przedstawiało losy Takumiego Fujiwary, który za kierownicą Toyoty Trueno ścigał się nocami po krętych górskich odcinkach. Wartym odnotowania jest fakt, iż wykorzystano tutaj wiele dość sporo CGI, niespecjalnie popularnego w latach dziewięćdziesiątych.
Great Teacher Onizuka (1998)
Anime o nauczycielu w szkole średniej? A cóż to za temat? A widzicie, jeden z najlepszych jakie miałem przyjemność oglądać. Eikichi Onizuka, lat 22, były członek gangu motocyklowego, przy okazji zboczeniec, marzy o pomaganiu i wychowywaniu młodzieży w szkole. W tym celu zgłasza się do pewnej placówki, gdzie (po pewnych perypetiach) zostaje wychowawcą najgorszej klasy w szkole. Główny wątek obraca się wokół Onizuki, który chce sprawić, by szkoła była dla jego uczniów fajnym miejscem – ci jednak, niewdzięczni, chwytają się każdego sposobu by mu uprzykrzyć życie. Jest dużo śmiechu, ale także miejsc na sprawy ważne – każdy z chuliganów okazuje się zdradzonym zaniedbanym przez dorosłych dzieckiem, któremu po prostu trzeba pomóc. GTO ogląda się nader przyjemnie (przynajmniej dopóki się nie zobaczy schematyczności wyłażącej drzwiami i oknami) i nawet długo – powstały 43 odcinki.
Serial Experiments Lain (1998)
Jedna z nielicznych cyberpunkowych pozycji na mojej liście. Tytułowa Lain zaczyna interesować się The Wired – wykreowanym przez twórców odpowiednikiem naszego Internetu. Granice między światem rzeczywistym a wirtualnym szybko zaczynają się zacierać, intryga szybko się zagęszcza, a warstw historii przybywa… Prawda miesza się z fikcją, odpowiedzi na pytania rodzą tylko kolejne, i po chwili nie wiemy już, co wydarzyło się naprawdę, a co tkwi tylko w pamięci komputera… Całość sprawia naprawdę niezłe wrażenie (szczególnie finał, który – co nie takie częste – jest dość wiarygodne i ma sens), dla fanów cyberpunku jest to propozycja obowiązkowa.
One Piece (1999)
Jeden z najciekawszych i najdłuższych tasiemców anime jakie znam (w dodatku leci nadal, już 13 lat!). Monkey D. Luffy wraz z resztą załogi statku Going Merry są piratami – jednak bardziej ze względu na chęć przeżywania przygód i poszukiwania skarbów niż łupienia innych statków. Wyruszają by znaleźć skarb króla Piratów, Gold Rogera, i stać się najsławniejszymi piratami w historii. Trudno opowiedzieć historię zawartą do tej pory w 570+ odcinkach – sprowadzę się zatem do opisania kilku najwa
Komentarze (53)
najlepsze
Idź ze swoimi komentarzami na jakiś inny wykop.