O matko, to było tak dawno...

Uwielbiałem ostatnie dni przed świętami w liceum. Wtedy już do szkoły mało kto przychodził, jakieś wigilie klasowe się urządzało. Było jakoś tak pustawo i spokojnie. Nauczyciele też jacyś tacy mili byli, się rozmawiało o świętach, kolędach i innych pierdołach. Jeszcze mojej klasie zawsze w ostatni dzień szkoły wypadał wf jako ostatnia lekcja, więc było nas tam elitarne grono 12 - 15 osób i się grało w