Quasi o konserwatyzmie. Piękne. Ze specjalną dedykacją dla #4konserwy

O ISTOCIE KONSERWATYZMU

(…) sytuacja wygląda jakoś tak – konserwatyści nie chcą poznawać świata, bo z góry zakładają, że już go znają: w ich mniemaniu absolutna prawda o świecie została im jakoś objawiona lub jest jakoś łatwo odczytywalna (i dawno odczytana) z samego świata via np. błąd w rozumowaniu typu “argumentum ad antiquitatem“. W ten sposób próbują dowartościowywać i obiektywizować/absolutyzować swoje sądy, oceny, wyobrażenia. W efekcie w ramach błędu w rozumowaniu zwanego myśleniem życzeniowym zniekształcają swój obraz świata, a tam gdzie nie mogą nagiąć obrazu, aktywnie próbują zmieniać sam świat [np. tępiąc lub “lecząc” różnych “zboczeńców” i “heretyków”; aktywnie (przez dyskryminację) lub pasywnie (przez odmowę pomocy, emancypacji) upośledzając ludzi (np. kobiety, Murzynów, proletariat), którzy w ich przekonaniu powinni być upośledzeni, bo takie są “prawa natury” itp.] tak, by pasował do ich apriorycznej wizji, która wcale nie musi być odbiciem “świata takim, jakim on jest”, choć konserwatyści święcie w to wierzą.

Konsekwencją
(…) sytuacja wygląda jakoś tak – konserwatyści nie chcą poznawać świata, bo z góry zakładają, że już go znają: w ich mniemaniu absolutna prawda o świecie została im jakoś objawiona lub jest jakoś łatwo odczytywalna (i dawno odczytana) z samego świata via np. błąd w rozumowaniu typu “argumentum ad antiquitatem“. W ten sposób próbują dowartościowywać i obiektywizować/absolutyzować swoje sądy, oceny, wyobrażenia.


@waro: Nic odkrywczego, równie dobrze, mógłbym napisać, że libki z góry założyły, że konserwy mylą się i że to one mają prawdę absolutną, bo świat napewno nie jest taki jak konserwy myślą, a więc skoro może być na 1000 sposobów inny to statystycznie rzecz biorąc libki mają rację.

W efekcie w ramach błędu w rozumowaniu zwanego myśleniem życzeniowym zniekształcają swój obraz świata, a tam gdzie nie mogą nagiąć obrazu, aktywnie próbują zmieniać sam świat [np. tępiąc lub “lecząc” różnych “zboczeńców” i “heretyków”; aktywnie (przez dyskryminację) lub pasywnie (przez odmowę pomocy, emancypacji) upośledzając ludzi (np. kobiety, Murzynów, proletariat), którzy w ich przekonaniu powinni być upośledzeni, bo takie są “prawa natury” itp.] tak, by pasował do ich apriorycznej wizji, która wcale nie musi być odbiciem “świata takim, jakim on jest”, choć konserwatyści święcie w to
  • Odpowiedz
Przyznam się bez bicia - do momentu pojawienia się na głównej elaboratu o aborcji w ogóle nie miałem pojęcia o Quasim. A jako, że ów elaborat był bardzo dobry i sporo neuropków z uznaniem się wypowiadało twórczości jego autora - postanowiłem i ja się z tym w końcu zapoznać.

I jest w tym coś ujmującego, że komentarze jakiegoś anonimka na internetowym forum można czytać jak dobrą książkę.

Bardzo duża wiedza, mnóstwo źródeł, ale przede wszystkim solidna argumentacja bazująca na odniesieniu do danego tematu praktycznie z każdej strony. On na tym komentowaniu musiał dosłownie poświęcać każdą wolną chwilę.

Bonusowo
@waro: Pamiętam, jak jakieś 10 lat temu czytałem sobie wszystkie posty Quasiego dostępne w Internecie. Wywarł on na mnie największy wpływ razem z Peterem Singerem (zresztą są do siebie bardzo podobni).
  • Odpowiedz