A przypomniało mi się moje małe #coolstory :)
Jakiś miesiąc temu wybrałam się na weekend do Nowego Sadu, zupełnie sama, bo ludzie z mojego tutejszego otoczenia wolą pić niż podróżować i w sumie było mi trochę smutno, że nikt nie miał ochoty się ze mną wybrać, bo wiadomo, że "the happiness is only real when shared" i takie tam.
W każdym razie wybrałam się posiedzieć nad Dunaj i upajać się słonecznym dniem, kiedy podszedł mnie pewien starszy pan. Wyglądał całkiem zabawnie- miał długą brodę, rękę zawiniętą w bandaże i kalosze do kolan. Coś zaczął do mnie mówić, ale, że nie gadał za bardzo po angielsku to myślałam, że na tym nasza rozmowa się skończy i każde wróci do swojego świata.
Całe
Jakiś miesiąc temu wybrałam się na weekend do Nowego Sadu, zupełnie sama, bo ludzie z mojego tutejszego otoczenia wolą pić niż podróżować i w sumie było mi trochę smutno, że nikt nie miał ochoty się ze mną wybrać, bo wiadomo, że "the happiness is only real when shared" i takie tam.
W każdym razie wybrałam się posiedzieć nad Dunaj i upajać się słonecznym dniem, kiedy podszedł mnie pewien starszy pan. Wyglądał całkiem zabawnie- miał długą brodę, rękę zawiniętą w bandaże i kalosze do kolan. Coś zaczął do mnie mówić, ale, że nie gadał za bardzo po angielsku to myślałam, że na tym nasza rozmowa się skończy i każde wróci do swojego świata.
Całe
#nieoceniajksiazkipookladce
Komentarz usunięty przez moderatora
@anonim1133: ale Ty nie...