@BongoBong: Dokładnie. To magiczne "ale" w sporej części przypadków używane jest przez ludzi, którzy dyskutują z "ideologią A" podając się za jej zwolenników... "ale", tak naprawdę, nimi nie będąc. To dość sprytna zagrywka - przeciwnik danej "idei" prezentuje się jako jej zwolennik, "ale" mający odmienne zdanie - co niby jest spoko, dyskusja wszak rozwija... "ale" po chwili się okazuje, że "odmienne zdanie" płynnie przeistacza się w "nie macie racji z
  • Odpowiedz
@DynPydro: @mnik1 Na ogół wypada to bardzo słabo. Z mojego doświadczenia wynika, że to raczej asekuracja stosowana przez ludzi z dość ograniczonymi horyzontami. Zwykle po "ale" wypada jakieś zaprzeczenie pierwszej części zdania. Najczęstsze chyba jest: "nie jestem rasistą, ale" i tu coś rasistowskiego.

Ja po prostu mówię co myślę i nie asekuruję się tym jakie generalnie mam poglądy. Rozmawiając z lewicowcem nie przedstawiam się: "elo, jestem lewicowcem", tylko wykładam
  • Odpowiedz