Jak wrażenia z gry w #xcom? Z góry zaznaczam że pograłem dopiero kilka godzin, jak pogram dłużej to moja opinia się z pewnością zmieni.
Szczerze mówiąc to mam mieszane uczucia. Sektoidy mają mind controla od początku gry, wrogowie dostają posiłki w każdej bitwie no i najgorsze- limit tur. Ja wiem że oni chcieli uniknąć taktyki "na żółwia" z jedynki (overwatch co turę), ale teraz przesadzili w drugą stronę. Już
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Kazak77: sektoidy to s-----------o... Najbardziej w------o mnie, ze w czasie kontroli umgslu nadal moga sobie strzelac... Serio k---a?! Moze jeszcze warunkiem ubicia niech bedzie o------e im galy?

To samo bezimienni. C--j w jednej turze: przemieni sie, przemiesci calkiem daleko i p--------e z lapy... Serio k---a?!

Wczoraj gralem kilka godzin i polowa rozgrywki to: wczytaj, wczytaj, wczytaj... Ciekawi mnie jak jest na żółtodziobie.
  • Odpowiedz
20h przegrane to już mogę napisać coś więcej na temat Mad Maxa napisać.
Tl;dr jak się komuś nie chce wszystkiego czytać. Plusy:
- rozwój postaci, samochodu i twierdzy, jest tego mnóstwo
- walki samochodów są genialne
- przejmowanie obozów nie jest nudne tak jak w Far Cry
- fabuła i postacie są bardzo fajne
  • 18
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

No i Wiedźmin 3 skończony. W sumie 64 godziny, i były to najlepsze 64 godziny jakie spędziłem przy jakiejkolwiek grze. Po zapowiedziach myślałem że będzie dłużej bo zrobiłem wszystkie wiedźmińskie zlecenia, jakieś 80% wszystkich questów pobocznych na jakie się natknąłem w Velen i Novigradzie, w Skellige może połowę bo chciałem zobaczyć jak to wszystko się skończy. Resztę zostawiłem na drugie podejście na najwyższym poziomie trudności.
Moje wrażenia jak się komuś chce czytać.
Plusy- questy i fabuła, mnóstwo postaci z książek i nawet jedna z pierwszej części gry się znalazła. Gwint jest świetny, życzę powodzenia osobom które chcą skompletować wszystkie karty. Dziesiątki mikstur, olejów, odwarów i innych alchemicznych pierdół, trzeba się nieźle napocić żeby niektóre znaleźć. Zlecenia na potwory też są super, bardzo się można wczuć w Geralta jak przed każdą walką zagląda się do glosariusza, pije odpowiednie odwary, nakłada oleje itd, genialne. Walka też jest fajna, bardzo dynamiczna ale niektórzy przeciwnicy są wyzwaniem tak do 10 poziomu.
Tylko dwie rzeczy mi przeszkadzały.Przede wszystkim wspomniany poziom trudności- build w znaki (konkretnie Igni i Quen) i można robić kontrakty na 10 poziomów wyżej. A jak jeszcze do tego dodamy pięć punktów w drzewku alchemii na zwiększenie tolerancji od ilości recept, do tego odwar z echidny który sprawia że rzucanie znaków odnawia hp to jesteśmy praktycznie nieśmiertelni. Tylko z jednym bossem miałem problem na przedostatnim poziomie trudności, reszta to nie było żadne wyzwanie nawet na najwyższym.
Druga rzecz- nie ma żadnego skalowania, co samo w sobie jest ok, ale nie w przypadku gdy poziom wyzwań (gniazda, dezerterzy itd) jest widocznie losowy niezależnie od tego w którym miejscu mapy się znajdują, co szczególnie dobrze widać w Velen. Na samym początku gdy miałem 5 poziom jeździłem dookoła wiosek w poszukiwaniu questów, spotkałem bandytów mających 16 poziom to pomyślałem- dalej nie jadę bo pewnie będzie jeszcze trudniej. Jakiś czas później jednak ich ominąłem i okazało się że było za nimi kilka miejsc z przeciwnikami na 4 poziomie, za nimi baba wodna na 20 broni skarbu itd. Żeby robić zadania na swój poziom trzeba najpierw objechać całą mapę a potem skakać z miejsca na miejsce bo inaczej jest duża szansa że coś ominiemy. Druga rzecz- robiąc wszystkie poboczne questy przygotujcie się na to że ciągle będziecie wyprzedzać główny wątek o przynajmniej 5 poziomów. Mam wrażenie że twórcy specjalnie to tak zaprojektowali, bo ostatnie questy z głównego wątku są na ~30 poziom a najlepszy schemat jaki mi wpadł w ręce wymagał 45.
No ale te pierdoły bledną jak się spojrzy na całokształt gry, która jest genialna, ale stanowczo za krótka. Pod względem questów Wiedźmin 3 to jest mokry sen każdego fana RPG. Questy poboczne się przeplatają z wątkiem głównym do tego stopnia że bez patrzenia w dziennik ciężko je rozróżnić. Do tego ciekawi mnie które rzeczy z zakończenia można zmienić a które nie, ale pewnie niedługo wszystko się wyjaśni.
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Kazak77: wtf 64 godziny tylko ?! omijałeś wszystko ? toć to ja mam 30h aktualnie, latam po znakach zapytania, a fabuła jest na etapie velen i pójściem z keirą gdzieś tam / z baronem gdzieś tam żeby mnie zaprowadził
  • Odpowiedz
Ok, jestem po pierwszym WTF momencie w grze (nowa baza) i muszę przyznać że jest w cholerę lepiej niż się spodziewałem. Na początku strasznie wiało nudą ale na szczęście fabuła się rozkręciła. Misja o pozyskanie magów jako sojuszników niszczy system, dawno żaden quest tak mi się nie podobał jak ten (spoiler w środku).


Mam nadzieję że takich momentów będzie więcej. Może ktoś napisać jak wygląda analogiczna misja dla templariuszy?

Walka wygląda tak samo jak w jedynce- dwóch magów + dwóch tanków (bo chyba nie ma kapłanów) i pozamiatane, wróg nawet nie podejdzie a jeśli nawet to mag ucieka teleportem który spowalnia przeciwników. Questów jest od cholery więc nic dziwnego że niektórzy mają po 50+ godzin, ja dopiero 10 i chyba wprowadzenie mam już za sobą:P Szkoda tylko że umiejętności jest tak mało, wolałbym się skupić na jednym drzewku niż musieć odblokowywać inne bo nie ma co z punktami robić.
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Fajnie że przedłużyli alphę, gra jest świetna! Zagrałem z 10 razy dopiero ale widać kilka rzeczy do poprawienia. Przede wszystkim gra nie jest "random friendly"- łowcy muszą się sporo napracować żeby zabić ogarniającego potwora. Zagrałem każdą klasą ale najbardziej podoba mi się właśnie potwór, bo nie trzeba się użerać z drużyną. Pułapki huntera trzymające w miejscu widziałem może w dwóch grach, ale przynajmniej pola siłowego używają.

IMO Monster jest trochę przegięty, najpierw ulepszam szarżę i skok żeby uciekać przed przeciwnikiem dopóki nie będę w 3 fazie ewolucji. Wtedy mam wszystko ulepszone poza zianiem ogniem bo i tak mamy w cholerę obrażeń walcząc wręcz i wykańczam przeciwnika, często nawet znajdywali mnie w sekundę po tym jak zacząłem ewolucję i mimo to wygrywałem- trochę to niezbalansowane, no ale w końcu to alpha.

Na plus można zaliczyć optymalizację- praktycznie cały czas stabilne 60fps (max ustawienia z 2x TXAA, GTX 970), prawie wcale nie ma spadków. Do tego krótki tutorial przed pierwszą grą daną klasą- miodzio. Jak ktoś wyjdzie podczas gry to w jego miejsce wchodzi bot (sam wychodziłem na początku bo nie wiedziałem że po 2 minutach można się odrodzić). Do tego podczas czekania na następną grę widzimy przyspieszoną wersję poprzedniej rozgrywki w formie minimapy- jak dla mnie b---a.

Minusy-
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Wiedźmin 2 z Full Combat Rebalance skończony. Walka 100 razy lepsza niż w oryginale gdzie wystarczyło biegać ze znakiem Quen przez cały czas. Koniec nieśmiertelności po wybraniu drzewka alchemii i chodzeniu z zatruciem, ale z drugiej strony przydatne eliksiry można policzyć na palcach lewej ręki pijanego drwala. Drzewko talentów całkowicie przebudowane, zamiast przegiętej alchemii mamy przegięte znaki. Jak kończyłem to miałem 26 poziom i miałbym każde drzewko odblokowane do końca gdybym nie
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@xerxes931: To jest mod którego napisał jakiś dev z CDP Red, jak nazwa wskazuje całkowicie zmienia walkę, talenty itd. I zgadzam się że pod względem mechaniki jedynka była o wiele lepsza, dwójka we wszystkim poza grafiką to krok w tył.
  • Odpowiedz
@Kazak77: ja tam nie wiem, nie znam się. za rpg nie przepadam, bo mam tendencję do szukania wszystkiego, zaglądania wszędzie i dopinania wszystkiego na ostatni guzik, dlatego jak pierwszy raz grałem w Skyrima to miałem już przegrane paręnaście godzin jeszcze przed dotarciem do Whiterun, przez co taka gra mi się zaczyna nudzić, także tego.
  • Odpowiedz
Nareszcie Risen skończony. 17,5h na liczniku, nie zrobiłem całej wyspy Demon Hunterów bo już mi się nie chciało, reszta na 90% zrobiona bo pewnie wszystkich NPC nie znalazłem.

Ogólnie koniec mi się nie spodobał. Całą Wyspę Kości przelatałem na papudze- jakbym miał wybijać każdego potwora którego mijałem i jakbym miał się bawić w tej wieży tak jak w G1 zamiast wygodnie podlecieć papugą do ostatniej dźwigni to by mi pewnie zeszło z 2h dłużej. Walka jako Guardian to jakaś patologia- ustawiamy się tak, żeby mieć przed sobą wszystkich przeciwników przed sobą, 4xLPM i do następnej grupy. Jedynie z tymi stworami przypominającymi cieniostwory (soul eaters?) trzeba się dłużej pobawić. Jako DH pewnie trzeba biegać z początkową bronią na najwyższym poziomie trudności żeby było jakieś wyzwanie.

Fabuła i dialogi jak już pisałem są świetne, i chociażby dla nich warto przejść grę. Trochę jest dziur w historii, niewykorzystanych wątków itd, ale ogólnie jestem zadowolony. Jedyne czego mi brakuje to tzw chain questów- kilka ich jest, ale niektóre zadania aż prosiły się o ich wyjaśnienie albo przedłużenie. Większość misji to zabij/przynieś, ale były też takie w których trzeba było się nabiegać żeby zdobyć jakąś informację. Niektóre kwestie z dialogów na dłuuuugo zapadną mi w pamięć (bananowy kompas, mag wysyłający gnomy żeby doręczyły komuś błyszczące kamienie i ogólnie cała jajcarska Wyspa Złodziei) co rzadko się zdarza ostatnio.

Mechanika
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Kazak77: 17h? Ja mam 21h i właśnie się zastanawiam do kogo dołączyć - czyli spodziewam się zakończenie drugiego rozdziału. Łaziłem wszędzie, sprawdziłem każdy zakamarek.
  • Odpowiedz