nie ma to jak zacząć oglądać tag i nigdy nie dostać powiadomienia od roku ( ͡° ͜ʖ ͡°), a ja się pytam dlaczego nic już tu nie ma @mojemacki ? sorry za spam tagiem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#historiezetki
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Wybaczcie, że dawno nie pisałem, natłok pracy i takie tam. Zapraszam do kolejnego odcinka #historiezetki . Miłego czytania.

No i nastała niedziela. Niedziela w wojsku to fajny dzień. Można sobie dłużej pospać, nie jak co dzień do 6 a do pełnej 7. Potem zwyczajowa pobudka, zbióreczka na śniadanko a potem zostaje już całodzienny opierdzieling. Tak też wyglądała ta niedziela. Ci którzy zapisali się na przepustki poszli sobie na przepustki. Tym,
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Jak pisałem w poprzedniej części, na jednostkę macierzystą dotarliśmy po 22, czyli już po capstrzyku. Dowódca(? nie pamiętam jak się to stanowisko nazywało) biura przepustek ustawił nas przed bramą i zadzwonił po oficera dyżurnego. Temu nie chciało się nawet fatygować ze swojego akwarium i zadzwonił na pododdziały, coby sobie podoficerowie dyżurni pozbierali swoje wojsko ;). Zaraz przybiegło ich pięciu. Każdy po kolei wyczytał swoich i pozabierał ich do siebie. Przydzielono mnie do
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@instalacja: Ladnie nam sie pan przedstawil przed milionami sluchaczy. Przyjdzie taka @instalacja i bolem odbytu jeszcze bardziej z-----a wpis. Zostawi taki bazgrol na bazgrole. Nic nie wnoszacy blok tekstu. Cieplutko pozdrawiam.
  • Odpowiedz
Żar z nieba lał się niesamowity. Na plac apelowy przed koszarowcem stłoczono 150 żołnierzy, świeżo po przysiędze. Każdy miał na plecach plecak z całym swoim wojskowym dobytkiem. Ustawiono wszystkich w dwuszeregu, wcześniej dzieląc na odpowiednie grupy wyjazdowe (w dalej nieznanym jeszcze kierunku), kazano czekać na swoich przyszłych przełożonych. Z koszarowca w------o nas o 10, dzień był piękny i już o tej godzinie każdy mógł się domyślać, że łatwo nie będzie. Już po
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Po wielu śmiesznych perypetiach, szukania zalanego kumpla w jednym z barów na dworcu zachodnim i wielu godzinach tułaczki o godzinie 22 dotarliśmy do jednostki docelowej.


@mojemacki: opiszesz to dokładniej? Ładnie proszę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Jak wiadomo, jak się ma służbę, to się chce mieć porządek, ciszę i spokój. Każdy podoficer miał na to swoje sposoby. Jedni osiągali to byciem zajebistym kolesiem i stwierdzając "ja będę miał dobrze, to i wy będziecie mieli dobrze", dzięki czemu wyjścia na fajki bywały np co godzinę, a jak się coś przeskrobało, to były anulowane. Stan ciszy i spokoju można było również osiągnąć terrorem. Kapral Chytrusek stosował delikatne znęcanie psychiczne i odczłowieczał, albo odkacał krombrnych (np. zabierał takiego ze wszystkimi na palarnie, ale zapalić nie pozwolił i cieszył się, jak skazany próbuje się biernie napalić ;)) Ale większość i tak wolała posłużyć się stwierdzeniem "powiem kapralowi Gargulcowi, jak wróci z urlopu to dopiero zobaczysz co to wojsko". Nikt nie znał rzeczonego kaprala Gargulca, bo był on na szkoleniu/urlopie i miał wrócić dopiero na ostatni tydzień naszego szkolenia. Na pytanie kim jest Gargulec wszyscy z uśmiechem na twarzy odpowiadali "poznasz to się przekonasz, hehe" i każdemu na twarzy rosła mina zadowolonego sadysty ;) Zatem wiedzieliśmy tylko, że będzie gargulec, miło nie będzie ;p Ale o nim później ;)

W wojsku jak to w wojsku, prędzej czy później nadchodzi dzień słonia. I takowy miał nadejść i u nas, więc wojsko trza nauczyć obsługi stroju ochronnego OP1 i maski przeciwgazowej MP3 (czyli popularnego słonia). Pewnego dnia, po śniadaniu ogłoszono zbiórkę, wydano nam nasz sprzęt i odesłano do izb żołnierskich, żebyśmy poczekali na zbiórkę do wyjścia. Ogłoszono nam też, że do zbiórki mamy godzinkę, bo kadra ma akurat jakieś swoje zebranie.

Wyobraźcie sobie teraz 16 chłopa, siedzących na podłodze, w ciasnej izbie (na oko 16, 20 metrów kwadratowych, w której stoi osiem wozów, i 4 taborety, ale nikt nie usiądzie, bo kurde nie wolno było. Za skorzystanie z któregoś czekała tak surowa kara, której nikt nigdy nie dostał, bo bał się sprawdzać. ;) Jak byłeś odważny, mogłeś iść się położyć pod wozem, ale to też było ryzykowne, w razie jakby wszedł ktoś z kadry sprawdzić co się dzieje ;)

Jak
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mojemacki: co ten wykop, dodałem przez przypadek 2 takie same komentarze, usunąłem jeden i zniknęły oba ;/ no cóż, przytaczam treść oryginalnego komentarza:

"wydałbym, ale nie mam takich możliwości :P"
  • Odpowiedz
#historiezetki

w pierwszy dzien podczas 'mundurowania' każdy z nas otrzymał dwa komplety munduru oraz obuwia :) tzn... najpierw mielismy dobrac sobie super nówka mundur i każdy tak zrobił ale juz po chwili okazało się, że mamy je sobie spakowac do worka, podpisać i oddac do magazynu :D drugi komplet ktory mielismy sobie przymierzyć już taki nowy nie byl... :D moja kurtka była z 1983 roku, spodnie natomiast udało mi się wyhaczyc w miare dobrym stanie :) chociaz inni nie mieli tyle szczescia wiec podczas zbiórki wszyscy wyglądalismy jak stado bezdomnych. wyjasnienie było krótkie - nowy mundur jest dopiero na przysiege a ten 'zeszmacony' na codzien jako ubranie polowe. na szczecie obie pary butów byly nówki nie smigane... chociaz mialo to ten minus, ze najpierw trzeba je bylo rozchodzić co wiązało się ze sporymi odciskami na stopach.

do kompletu dali jeszcze niebieski dres sportowy, dwa podkoszulki, spodenki, trampki (czasem roznego rozmiaru lub dwa prawe lub lewe) zestaw do pucowania butów, kosmetyczkę, klapki na nogi (do ktorych mozna bylo przewaznie wsadzic tylko dwa najwieksze palce bo byly takie male) pas wojskowy i to chyba wszystko...a i jeszcze reczniczki :) to słuchajcie mój #rozowypasek ma wieksze scierki w kuchni niż te całe ręczniki! :D

jesli
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@neusimon: poruszyłeś tutaj jedną ważną kwestie, mianowicie ten strach :P faktycznie u mnie też tak było, do tego jeszcze straszyli nas jednym kapralem, który był na urlopie (o nim z resztą też napiszę ;)) a jak ktoś podskakiwał do kadry to miał przesrane i u kadry i zazwyczaj u reszty.. Ja tam do monu szedłem z nieco innym nastawieniem, bo miałem już wtedy kumpla, który sam trepował i szkolił młode
  • Odpowiedz