W kwestii merytorycznej: oczywiście, że nie każda krytyka ma podłoże zbrodnicze. Ale ważne jest, żeby nie dehumanizować (co ciekawe, tego słowa nauczyłem się z pism prawicowych) przeciwnika. Bo to już może doprowadzić do aktów przemocy: rzecz jasna nie w jakiejś ogromnej skali - mówię to o współczesnej Polsce - ale zawsze. Zauważ zresztą, że dokładnie takie obawy wyraża teraz Kościół i związani z nim publicyści w sprawach pedofilii księży - że taka nagonka medialna może doprowadzić do realnych ataków.


A teraz spójrz, jak wygląda podejście do homoseksualistów na prawicowych (bądź pseudo-prawicowych) portalach, forach etc. Tam homoseksualizm właściwie z definicji tożsamy jest z pedofilią. Sugeruje się istnienie jakiegoś tajemniczego "homolobby", które miałoby naciskać na polityków i elity kulturalne. Na prawo i lewo rzuca się słowami "zboczeniec" i "dewiant" czy pogardliwym "homoś". Posługuje się nieprawdziwymi bądź mocno naginanymi statystykami, żeby udowodnić wiele negatywnych spraw związanych z homoseksualizmem. Czy wreszcie okłamuje się czytelników/słuchaczy podając "badania naukowe" ludzi, którzy w środowisku prawdziwych naukowców są wyśmiewani i już dawno udowodniono liczne przekłamania w ich pracach (patrz np. dr Cameron).


Po drugie, argumenty są ważne. Nie mam nic przeciwko prawdziwej nauce i prawdziwym badaniom, ale sprzeciwiam się demagogii. A niestety to właśnie demagogia i populizm dominują w debacie publicznej, w szczególności tej dotyczącej homoseksualizmu. Rozumiem, że Kościół (lub inne religie) może mieć swoje zdanie, ale ustalmy - ono w naukowej i politycznej debacie nie liczy się. Ważne jest to, co mówią politycy i dziennikarze. I to, że wciąż, współcześnie, posługują się oni dokładnie takimi samymi demagogicznymi pseudo-argumentami jak naziści sprzed półwiecza uważam za bardzo niepokojące. Pseudo-argumentami, bo łatwymi do obalenia, ale łatwo trafiającymi w uszy ludzi niezainteresowanych tematem i kształtującymi, a raczej - deformującymi, ich pogląd na tę kwestię. Co już może prowadzić do realnego zagrożenia - to, że przemoc wobec homoseksualistów jest na świecie powszechna, to wiadoma sprawa - chociażby w Rosji, ale już np. w Afryce można trafić na szafot. W Polsce nie prowadzi się statystyk przestępstw skierowanych przeciw tej grupie, ale doświadczenie życiowe podpowiada, że i u nas nie mają łatwo.


Po
  • Odpowiedz