Szpital, dzień 14. Kiedy dowiedziałem się o stwardnieniu rozsianym w przypadku mojej osoby, miałem wtedy przez 11 dni absolutny brak towarzystwa na sali szpitalnej, co w pewnym sensie bardzo pomogło mi psychicznie jakoś z tym wszystkim dać sobie radę. Teraz na sali na sześć wolnych łóżek, zostało już tylko jedno i leżę z dwoma młodymi pobitymi i dwoma starszymi, którym zdarzyło się zasłabnąć. Podział pokoi jest na srających samodzielnie i tych pod
konto usunięte via iOS
http://31.media.tumblr.com/tumblr_llwcmxfvkU1qznvc7o1_500.jpg