zdarzyło się gdzieś po drodze, że mieszkałem w #australia no i tam jest taka skała - Uluru. całkiem znana, w każdym razie ja znam od podstawówki. ale do rzeczy - pojechaliśmy sobie na kilkudniowego tripa w szeroko pojęte 'okolice' (szeroko na kilkaset kilometrów). w wigilię zajeżdżamy na miejsce. Uluru cacy, słoneczko, w grudniu nie padało od 50 lat, tak ze 35 na plusie, skwarno że hej. no i obok jest
mignął mi wpis na twitterze dotyczący ceny wysokiej ceny burgerów i ogólnie żarcia z budy/trucków. Jakiś typ się odpalił - 'nie stać cię na burgera?' żenujące. Nieważne, że jesteś dymany, ważne czy CIEBIE STAĆ. Polak zapłaci nawet 60 zł, byle pokazać - patrzcie kupiłem burgera za 60 zł!
@ChwilowaPomaranczka: od kiedy marza na jedzeniu to 100-150% haha ludzie czemu wy sie tak denerwujecie na gastro a nie np na sklep spozywcze ze jest drogo? Foodcost musi byc 25-35% inaczej zezra cie koszty. Minimalna na pracownika to kolo 4500zl wiesz ile musisz sprzedac burgerow zeby na 1 pracownika zarobic? Z 6.5-8k to jakies 200 burgerow. Idz sobie chlopie zrob 200 burgerow zobaczysz jakie to proste. To jest praca w
Właśnie spotkałem się z łaską która twierdziła że potrafi materializować rzeczy i sama wyleczyła się z raka i 10 innych chorób, przez jak to określiła skok kwantowy. A wyglądała na normalną, ale ludzie są odklejeni.