Moja dziewczyna to fanatyczka włosomaniactwa. Pół mieszkania #!$%@? kosmetykami najgorsze. Średnio raz w miesiącu ktoś się poślizgnie na odżywce pod prysznicem i trzeba łeb szyć w szpitalu.
W naszym sześcioletnim związku już z dwadzieścia razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania, to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła, to kazała czapkę ściągać xD bo myślała, że znowu łeb do szycia. Na bani mam już więcej szwów niż włosów, ale moja dziewczyna mówi, że to nie problem, że odrośnie, i smaruje mi łeb jakąś śmierdzącą wcierką co wieczór.
Druga połowa mieszkania #!$%@? gazetkami z Rossmanna, Hebe, aptek i jeszcze takimi, z których nic nie rozumiem, bo wszystko po rosyjsku, tybetańsku xD itp. Co tydzień moja dziewczyna robi objazd po wszystkich drogeriach i aptekach w mieście, żeby skompletować wszystkie gazetki reklamowe. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem ją into internety, bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na wyprawach po te gazetki, ale teraz nie dosyć, że po nie jeździ, to jeszcze siedzi na jakichś blogach i forach dla włosomaniaczek i kręci gównoburze z innymi włosomaniaczkami o najlepsze szampony itp. Potrafi drzeć mordę do monitora albo #!$%@?ć klawiaturę za okno. Kiedyś jak mnie #!$%@?ła, to założyłem konto na Wizażu i ją trolowałem, pisząc w jej tematach jakieś losowe głupoty typu „kozieradka śmierdzi rosołem” albo „Kallos ssie”. Moja dziewczyna nie nadążała z wcieraniem sobie w głowę oleju na uspokojenie. Aha, ma już na Wizażu rangę Naczelna Roszpunka za #!$%@? 10.000 postów.
@pirat183: Trochę zajechany ponieważ od kilku msc stoi na balkonie, jednak jak go wyczyścisz i nasmarujesz to jest pełna żyleta. Wrocław dlatego że preferuję odbiór osobisty. Chciałbym żeby zgłosiła się do mnie osoba która naprawdę potrzebuje roweru, np. żeby dojechać do pracy czy też szkoły.
W naszym sześcioletnim związku już z dwadzieścia razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania, to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła, to kazała czapkę ściągać xD bo myślała, że znowu łeb do szycia. Na bani mam już więcej szwów niż włosów, ale moja dziewczyna mówi, że to nie problem, że odrośnie, i smaruje mi łeb jakąś śmierdzącą wcierką co wieczór.
Druga połowa mieszkania #!$%@? gazetkami z Rossmanna, Hebe, aptek i jeszcze takimi, z których nic nie rozumiem, bo wszystko po rosyjsku, tybetańsku xD itp. Co tydzień moja dziewczyna robi objazd po wszystkich drogeriach i aptekach w mieście, żeby skompletować wszystkie gazetki reklamowe. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem ją into internety, bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na wyprawach po te gazetki, ale teraz nie dosyć, że po nie jeździ, to jeszcze siedzi na jakichś blogach i forach dla włosomaniaczek i kręci gównoburze z innymi włosomaniaczkami o najlepsze szampony itp. Potrafi drzeć mordę do monitora albo #!$%@?ć klawiaturę za okno. Kiedyś jak mnie #!$%@?ła, to założyłem konto na Wizażu i ją trolowałem, pisząc w jej tematach jakieś losowe głupoty typu „kozieradka śmierdzi rosołem” albo „Kallos ssie”. Moja dziewczyna nie nadążała z wcieraniem sobie w głowę oleju na uspokojenie. Aha, ma już na Wizażu rangę Naczelna Roszpunka za #!$%@? 10.000 postów.
Jak