Kolega Marek (on już wie) wywołał tu na tagu Smolenia, ale niezbyt fortunnie, bo wszak tu jest tag #muzyka, panie Marku. Zatem, Smoleń owszem, kwalifikuje się, ale nie w tamtej wersji. A w jakiej? Ano w takiej (na ten przykład, bo przykłady można by pomnożyć, przełożyć, niczym siostrę niejednokrotnie przełożoną)... Oto song. Tu uwaga dla młodszych słuchaczy: Jest to satyra na dziennik telwizyjny, k którym wiadomo było (podobnie zresztą jak i
Nie chcę tu kłamać, ale poniższy kawałek przeszedł do legendy jako pierwszy teledysk nadany w stacji telewizjnej MTV. Zanim oczywiście, obecnie stała się niesamowitym szambem. Otóż wtedy była czymś. Ludzie tego słuchali bardziej niż najbardziej prestiżowych stacji radiowych. Trwało to parę lat i spleśniało jak wszystko obecnie.
Video Killed the radio star - Wiedoklipy zamordowały gwazdy radiowe. Nie da się ukryć, pewna era się skończyła. W komentarzu interesująca wersja tego utworu...
#muzyka Los mnie kiedyś zesłał do Maroka. Powiedzieli w pracy: nie martw się, 3-4 tygodnie zlecą jak z bicza strzelił. Minęło sześć miesięcy, zanim do kraju powróciłem (bo #!$%@? już mi niemogli bardziej wizy przedłużyć), w międzyczasie rozbił się samolot prezydenta RP pod Katyniem i pamiętam jak Arabowie, wiedząc iżem Polak, przychodzili mi składać kondolencje. Ale mniejsza z tym, pojechałem ci ja któregoś weekendu do stolicy Maroka (ktoś wie jak się nazywa