Mam pytanie do osób religijnych, głównie katolików - jak to jest, że wy możecie wymyślać że np homoseksualizm to coś złego, że grzech itd (mimo że to nie wy go popełniacie, więc powinno być wolnoć Tomku w swoim domku), a jak ktoś zacytuje, albo przytoczy FAKT z życia kościoła, typu skandaliczna wypowiedź, bądź ksiądz pedofil to zaraz ta osoba staje się waszym wrogiem, atak na kościół, gimbo-ateista i tym podobne?