AMA, pracownik w Zakładach Mięsnych
Witam, jestem pracownikiem produkcji w Zakładach Mięsnych - według standardów HACCP - w punkcie krytycznym. Jeżeli macie wątpliwości do tego co codziennie jecie w kanapkach, to postaram się Wam o tym opowiedzieć :)
z- 303
- #
- #
- #
- #
Tak jak kolega napisał... Jest to wstrzyknięcie wody z solą, i przyprawami do mięsa.
1. Nie produkujemy czegoś takiego, więc się nie mogę wypowiedzieć.
2. Nie czuję obrzydzenia, bo b mało jem wędlin i
Nie odwiedzają nas wycieczki, ale czasami przychodzą studenci sobie pooglądać... Generalnie mamy na nich wyebane :)
ten kisiel to solanka... b często może tak być w przypadku boczku, bo on źle znosi nastrzyki, i lubi coś z niego powypływać.
1. Unikaj kiełbasy za mniej niż 15zł i parówek - jedz więcej warzyw :)
2. Toleruję
Ciężko by było wpaść do "mielarki"... trza by się troszkę nagimnastykować, bo jest dosyć wysoko. Chyba takiego zmielonego osobnika by trzeba było wywalić do kontenera jako odpad. Wiec nie przejdzie Twój (zaiste ciekawy) pomysł. :)
Pozdrawiam
Konserwy (takie puszkowane) nie wiem, ale pewnie to nic zdrowego. Obok mięsa wszystkie wyroby leżały, i zależy co się nazwie mięsem. Mięso to może być i szynka i o tłuste okrawki z szynki.
Kabanosy jedz.. tam ciężko oszukiwać na wsadzie.
zwroty są, około 400kg dziennie. Część zwrotów jest jeszcze przed końcem daty ważności, albo pomylone zamówienia, albo uszkodzenia podczas produkcji (pęknięta osłonka).. i klient odesłał. Zwroty nadające się do spożycia wracają do przerobu na produkcję. Są drobno rozdrabniane i poddawane obróbce termicznej (parzone)... dzień później po kilkadziesiąt kg dodaję się to do farszu. Wszystko zależy od pracownika na zmianie co da do utylizacji a co do przerobu. Nie mamy
Tradycyjne z nazwy - Tak.
Tradycyjne pod względem tradycyjnej produkcji -
Prawa rynku.
Wędlinki która nie była peklowana chyba byś nie zjadł. Mama nigdy nie peklowała kurczaka albo karczku przed pieczeniem?
Nie okradamy. Cena = jakość... chcesz kupić kiełbasę za 9zł a nie 20zł, to Ci taką zrobimy. Proste.
Szczerze - nie mam pojęcia.
My do wyrobów podsuszanych używamy dobrej jakości mięsa, ale pewnie można też dodać tam co popadnie.
Ja sam nie wiem jakie mięso kupić żeby było dobre, więc wole warzywa (które też pewnie są oszukane). Normalną praktyką jest już nastrzykiwanie surowego mięsa.. sprowadzamy często mięso od zachodnich sąsiadów, i normalnie WIDAC, ze to mieso jest już napompowane jakimś świństwem. A później my musimy napomować je naszym świństwem. Takie czasy.
Gazetami może nie, ale mąkę ziemniaczaną dajemy prawie do wszystkiego... :)
Ja nie wiem o co Tobie się rozchodzi. To jest normalna praktyka we wszystkich masarniach i już. I nie wiem czego Ty byś oczekiwał ode mnie. Mam się zwolnić i zbierać puszki po piwie w imię "wyższych wartości"?
"Jak szef każe, tak łaże" i już. Nie ja wymyślałem receptury, nie ja je zatwierdzałem... ja się jedynie do nich muszę dostosować. A, że Tobie przeszkadza moja praca, to nic nie
Ot, tak się mówi :|
Kotów jest dużo.. ostatnio ktoś podrzucił 4 małe kociaki, i latały pod budynkiem socjalnym chyba tydzien... Ale fakt, już ich nie ma. Nie wiem gdzie sobie poszły :| (wole nie wnikać)
Pewnie to będzie straszna opowieść dla Wykopowiczów, ale pewnego czasu koty w okolicach masarni były łapane w klatki i wywożone (podobno)
Mimo to jeden z kierowników (z zamiłowania myśliwy) urządził sobie kiedyś polowanie na terenie zakładu na koty.
Jeżeli tak lubisz MOM, to jedz do pierwszej lepszej masarni... za 3zl/kg powinni sprzedać :) dodajesz kilka jajek, bułka i kotlety mielone na niedziele gotowe :)
A to dużo/mało według Ciebie? Na najniższej krajowej ludziska są może 2 miesiące po przyjęciu, później albo umowy się nie przedłuża, albo dostają nędzne 1500. Generalnie mało mnie obchodzi jak to wygląda ile kto zarabia.
Zależy może jaka masarni... jak nie mają co robić z wołowiną, to dodadzą do kiełbasy albo do parówek. Takie życie, trzeba oszczędzać. Akurat u mnie wołowina to tylko na przeżuty. Z innej masarni kupujemy większe ilości i sprzedajemy dalej. Tak kierownictwo wymyśliło i jakoś to działa :) Jak coś się nie sprzeda, to oczywiście trafia w pierwszej kolejności do krakowskiej :)
Możliwy jest.. zastępowałem kiedyś kolegę na mieszałce (taka maszyna do mieszania farszu na kiełbasę).. wcześniej mechanicy coś przy niej grzebali i zostawili klucz (plaska 13) na niej... który sobie wpadł po jakimś czasie do środka... narobił dużo hałasu połamał się na kawałki i wymieszał z farszem. Większość została odzyskana... ale możliwe, że ktoś dostał kilka gram złomu w prezencie.
Ogólnie na szkoleniach widziałem zdjęcia kolczyków zgubionych przez nasze panie