Jestem na 46 dniu odwyku (z 60) i jest coraz trudniej. Pojawiają się myśli po co to wszystko, pogłębia się poczucie samotności. No i obrazki z filmów w głowie...
Myślę, że dotrwam do końca, ale pytanie co dalej? Czy 61 dnia mogę dać upust napięciu? Czy "pamięciówa" jest lepsza niż porno czy to bez znaczenia?
Boję się, że to wszystko pójdzie jak krew w piach, jestem pewien że nie złapię balansu pomiędzy
Myślę, że dotrwam do końca, ale pytanie co dalej? Czy 61 dnia mogę dać upust napięciu? Czy "pamięciówa" jest lepsza niż porno czy to bez znaczenia?
Boję się, że to wszystko pójdzie jak krew w piach, jestem pewien że nie złapię balansu pomiędzy
To co najbardziej odczułem podczas odwyku to wzrost energii, przez te dwa miesiące zrobiłem mnóstwo rzeczy (zdałem egzamin doszkalający, regularnie chodzę na siłkę, mam zawsze czysto w mieszkaniu). Trochę nie chcę stracić tego co udało się zyskać. Znalezienie dziewczyny
Stwierdziłem, że walczę dalej, już bez liczenia dni. 60-dniowy odwyk pokazał mi, że da się. Nie wiem ile uda mi się wytrwać. Póki będę widział efekty,