AMA: Adopcja od podszewki
Witam. Na prośbę Wykopowiczów zakładam AMA o adopcji. Mam 8-letniego syna i od ponad dwóch lat dwie adoptowane córeczki, jedną z FAE. Jeśli interesuje Was ta tematyka, chcecie poznać jak to wygląda od drugiej strony - pytajcie proszę.
Klekot500 z- #
- #
- #
- #
- 171
Komentarze (117)
najlepsze
www. tuptusie-adoptusie.bloog.pl
@
Mam jedno pytanie:
1. Jakie szanse na adopcję ma pracująca samotna kobieta, a jaką pracujący samotny mężczyzna?
zawsze mnie to zastanawiało..jak faktycznie wygląda ta kwestia.
1. Młodsza dość szybko, sądzę że około10 miesięcy. Starsza wciąż się adaptuje, ale zwalałbym to na karb jej FAS-olkowatości.
2.Starsza około roku, młodsza półtora. Nie dlatego, że nie chciały tylko nie umiały
1. Skąd w ogóle decyzja o adopcji?
2. Czy córki są narodowości
@madev:
1. Skąd w ogóle decyzja o
Ostatnio przed świętami na zostawiłem kosz z dziewczynami w środku na środku stoiska z warzywami i wybierałem to i owo do torebek. Nagle usłyszałem śpiew. Moje pociechy na cały regulator śpiewały kolędy, przekręcając oczywiście słowa. A że wyglądają niemal jak bliźniaczki,
@contraband: Też nie lubi jak się mówi, że mamy wielkie serce. Dla nas to jak urodzenie dzieci tylko w nieco odmienny sposób. Czasem opowiadam córkom, że bocian jak je niósł to zachlał i źle podrzucił, a my je po prostu odnaleźliśmy :)
A ryzyko ciąży - nie... To nie tak. Jak się zmieni leki, to szansa na uszkodzenie płodu spada z 50% do 20%. Za to rośnie znacząco szansa uszkodzenia matki. Więc do był mój pomysł. Cenie sobie
http://www.wykop.pl/link/995029/rodzina-zastepcza-oddala-adoptowana-corke-po-8-latach/
a może jakiś komentarz do tej sytuacji od kogoś kto zdecydował się na wychowywanie "cudzych" dzieci? ;>
Starsza córa długi czas po odstawieniu pieluchy rąbała w majty. Nie w nocy, nie sama - była z rodzicami w pokoju, bawiła się, nic nie mówiła, a jak tylko któreś z nas wyszło (a najczęściej wtedy na chwilę zostawała sama...) - zaraz była kupa w majtkach. Co by pomyślał zwykły człowiek? To samo co my... Wredna dziewczynka, robi nam na złość chyba i wali kupsko dokładnie wtedy kiedy wychodzimy. I tak to traktowaliśmy. Czasem się na nią wrzasnęło, postawiło do kąta, żeby wiedziała, że robi źle. Ale to nic nie zmieniało. Jak byłem 4 miesiące na macierzyńskim (a tak, panowie... tata też może :) ), nie było możliwości nie zostawić jej samej - choćby kiedy musiałem wyjść do toalety. Wracałem - dziecię z kupą w gaciach. W końcu podczas jednej z rozmów z terapeutką poruszyłem ten temat. Akurat rozmawialiśmy o przywiązaniu i kontrolowaniu. Bo dziecko z RAD kontroluje. Zmuszone do samostanowienia i bycia samowystarczalnym kontroluje świat, siebie i ludzi. Manipuluje. Trudno to zaakceptować u tak małego dziecka, ale to mechanizmy podświadome. Kontrolując czuje się bezpiecznie. Dlatego między innymi jedna z technik wychowawczych to sprowadzenie e, czy 4-ro latka do poziomu niemowlaka. Karmienie łyżeczką, lulanie na kolanach, i tym podobne zachowania których dziecko nigdy nie przeżyło. Relacja matka - niemowlę jest naturalna, prawda? Niemowlę nie protestuje kiedy mama je ubiera, myje, przewija. Wie, że nie stanie mu się krzywda, wie że po kąpieli jest milutko itd. Poza tym, wie, że mama nawet jeśli zniknie z pola widzenia - wróci. Więc się boi. To tzw. bezpieczny typ przywiązania. Dziecko z RAD już się przejechało. Mama zniknęła, wcześniej biła, upuściła, myła w zimnej wodzie - nic przyjemnego. Kontroluje - boi się. Rolą rodzica adopcyjnego jest w pierwszym etapie odebrać dziecku tę kontrolę i wrócić mu wiarę w to, że mama i tata jest dobra i nawet coś co wydaje się niemiłe, w efekcie przynosi dobre efekty (lekarstwo na przykład ;) )
Jak to się ma do kupy w majtkach? Otóż córcia utraciła niemal wszelkie pola kontroli. Ostatnią czynnością którą kontroluje a nie można jej odebrać, to czynności fizjologiczne... Pozostałość atawizmu, w postaci puszczania bąków w chwili strachu :) Dziecko kiedy było z rodzicem czuło się bezpiecznie. Rodzic znikał, dziecko traciło kontrolę i wpadało w panikę. Co zrobić by odzyskać kontrolę - zrobić
Mówią do nas już od dawna normalnie, tato, mamo, częściej tatusiu i mamusiu. W ogóle całą rodzinę tytułują właściwie - babcia, dziadek, ciocie liczne...
Żona wie :) Nawet czytała.
Czy co niedzielę chodzisz do Kościoła?
Jeśli na pierwsze pytanie odpowiedziałaś tak, to czy masz zamiar wychować swoje dzieci w zgodzie z nauką katolicką?
Dziękuję za odpowiedzi.
@karambol2: Należę do Kościoła Katolickiego. Staram się chodzić co niedzielę. Szkoliłem się w katolickim ośrodku adopcyjnym. Zamierzam wychować w zgodzie z nauką katolicką. A ma to jakieś znaczenie?